Do „pres-celi” w areszcie śledczym trafiają ci, którzy nie współpracują w śledztwie lub odmawiają składania zeznań – mówi obrońca praw człowieka i były więzień polityczny Michaił Żamczużnyj. W tym roku wyszedł na wolność po 6,5 roku spędzonych w więzieniu.
Jak powiedział w rozmowie z Radiem Svaboda, w takich celach specjalnie przeszkolone służby specjalne i funkcjonariusze organów ścigania stosują wobec więźniów rozmaite tortury. Według niego taka cela znajduje się w każdym areszcie śledczym. Pomieszczenie ma wymiary 4×6 metrów. Jest całkowicie dźwiękoszczelne, obite dźwiękochłonną okładziną ścienną, z podwójnymi drzwiami wejściowymi.
Żemczużnyj twierdzi, że więźniowie poddawani są torturom również w zwykłych celach. Żeby nie było słychać jęków torturowanych, włączana jest po prostu głośna muzyka.
Według byłego więźnia politycznego, funkcjonowanie „pres-cel” jest prawnie usankcjonowane stosownymi dokumentami opatrzonymi statusem (do użytku służbowego, mają one status tajny. Podkreśla on, że takie metody są zakazane przez prawo międzynarodowe.
Żemczużnyj dodaje, że już sama groźba trafienia do celi tortur wywołuje panikę i strach wśród więźniów, jak każde inne groźby zastosowania wobec nich przemocy. Są jednak tacy więźniowie, którzy wytrzymują tę próbę.
Michaił Żemczużnyj zauważa, że więźniowie, aby uniknąć trafienia do „pres-celi”, czasami się okaleczają. Jeśli pojawia się otwarta rana, więzień musi zostać hospitalizowany, tym samym unika tortur.
„Takie prawa są w niewoli” – mówi były już więzień.
„Często widziałem, jak skazani lub oskarżeni okaleczają się tuż przed drzwiami celi tortur” – powiedział. „To powszechne zjawisko i jest to jedna z form obrony więźnia przed bezprawiem organów ścigania” – mówi Michaił Żemczużnyj.
Przypomnijmy, 1 czerwca na sali sądowej mińskiego sądu samobójstwo próbował popełnić Stiepan Łatypow.
Zamknięty w klatce jak pospolity przestępca, zanim podjął próbę samobójczą, zwrócił się do obecnego na sali ojca. Powiedział, że grożono mu wszczęciem postępowania karnego przeciwko jego rodzinie i sąsiadom; „Ty tato będziesz następny, szykuj się”. Zdążył powiedzieć, że w celi tortur ostatecznie spędził 51 dni.
Po tym, jak wbił sobie w gardło długopis, karetka zabrała Stiepana do szpitala. Przeszedł operację. Lekarze mówią, że Stiepan odzyskał przytomność, jego stan jest stabilny, nie ma zagrożenia dla jego życia, planowana jest hospitalizacja.
Kim jest Siepan Łatypow. To mieszkaniec mińskiej Płoszczy Peremen (Plaz Zmian). Miejsca, gdzie zbierali się zwolennicy demokratycznych przemian w kraju, udekorowane biało-czerwono-białą symboliką. To tam zamordowany został przez łukaszystowskich tajniaków młody artysta Roman Bondarenko. Łatypowa aresztowano jesienią ub. roku, gdy bronił przed OMON-em muralu na placu, poświęconego powyborczym wydarzeniom. Uczestniczył w pokojowych marszach, podczas jednego z nich rozdawał kobietom wyhodowane przez siebie kwiaty, jako dowód uznania za ich odwagę.
oprac. ba za svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!