Ostanie wydarzenia na Ukrainie wskazują na presję polityczną i gospodarczą Rosji na swojego sąsiada. Presja ta jest wywierana nieustannie, chociaż nie zawsze jest to tak widoczne dla opinii publicznej. Mimo upływu 22 lat od uzyskania niepodległości przez Ukrainę, związki gospodarcze pomiędzy Ukrainą a Rosją są nadal bardzo mocne.
Dotyczy to w szczególności gazu oraz przemysłu ciężkiego. Taki stan rzeczy zafundowali krajowi sami politycy ukraińscy. Byli tak zajęci prywatyzowaniem gospodarki, że zapomnieli ją także modernizować. Ścisłe związki z rynkiem rosyjskim wcale do tego nie zmuszały: niska jakość, duża energochłonność wyrobów oraz „starzy” odbiorcy produkcji, dawali gwarancję odbioru produkcji i nie zmuszali do innowacyjności. Niestety, ta strategia okazała się krótkowzroczna. Władimir Putin bardzo chętnie manipuluje kurkami gazociągów, szczególnie w zimie, lubi też bez uprzedzenia podwyższać cła oraz zaostrzać kontrole fitosanitarne i weterynaryjne na produkty ukraińskie. Tak więc, Ukraina dzięki prowadzonej polityce gospodarczej wpadła w sidła zależności gospodarczej i politycznej. Europa nie jest gotowa do topienia pieniędzy w niezreformowane państwo ukraińskie nie tylko gospodarczo, ale w szczególności ustrojowo, czyli prawo, konstytucję oraz upodmiotowienie obywatela. Tak długo jak Ukraina nie odrobi lekcji (podobnie jak zrobiła to Polska), tak długo będzie skazana na łaskę czy niełaskę Rosji. Jednak czy Rosja jest w stanie wspierać Ukrainę? Wiele wskazuje na to, że nie.
Rosyjska gospodarka w głównej mierze opiera się na eksporcie surowców (przede wszystkim gaz, ropa naftowa, a w mniejszym stopniu inne minerały). W strukturze eksportu Rosji tylko 8% stanowią nowoczesne technologie (w tej części 80% stanowi wartość eksportowanej broni). Na podanym przykładzie jasno widać, że jej gospodarka jest bardzo podatna na koniunktury gospodarcze na rynku światowym, nieustannie falującym, przez co falują ceny surowców i nośników energii, na których głównie opiera się przychód rosyjskiego budżetu. Niska konsumpcja wewnętrzna, nie licząc dwóch największych miast, dodatkowo pogarsza sytuację ekonomiczną Rosji. Polityka mocarstwowa, prowadzona przez Władimira Putina, powoduje, że od kilku lat 60% przychodu państwa jest wydawane na zbrojenie armii. Rosja miała ambitny plan, wzorem Norwegii, odkładania nadwyżki uzyskanej z eksportu gazu i ropy, których cena była wysoka przed kryzysem w 2008 roku. Ale już tego nie czyni.
Gwałtowny spadek cen surowców energetycznych spowodowany kryzysem na świecie oraz coraz większe wydobycie gazu z łupków przez USA, sprawiły, że gaz z Zatoki Perskiej stał się konkurencyjny dla rosyjskiego. Europejski rynek gazu w roku 2012 zmniejszył się dla Gazpromu o 17% i trend ten nadal się pogłębia. Towarzyszy temu renegocjacja cen prze Holandię, Włochy czy Francję, upusty cenowe z tego powodu sięgają 20% cen kontraktowych. Proces pogłębia mniejsze zapotrzebowanie Chin z powodu spowolnienia własnej gospodarki. Olimpiada w Soczi, bardziej polityczna i propagandowa niż sportowa, ze swoim 50 miliardowym budżetem (jak na razie) jest też znacznym obciążeniem dla budżetu Rosji.
Tak więc perspektywa udzielenia pomocy Ukrainie prze Rosję, może okazać się ponad jej możliwości. Jej przychód roczny 1,9 bln$, dający jej dziewiąte miejsce w świecie, może okazać się niewystarczający w ponoszeniu ciężaru dodatkowych zobowiązań. Tym bardziej, że perspektywy podwyżki cen surowców w ciągu najbliższych kilku lat nie widać.
Warto wspomnieć, że Rosja stara się podtrzymać finansowo Armenię i inne kraje tego regionu. Naddniestrze i Białoruś nieustannie są na „kroplówce finansowej” Moskwy. Próba odtworzenia strefy wpływów przez Rosję jest dla niej niezwykle kosztowna i może być ponad jej siły. Tym bardziej, że Unia Europejska coraz krytyczniej odnosi się do próby monopolizacji rynku gazowego i zaczyna temu przeciwdziałać, dla przykładu poleciła renegocjować kilku państwom Europy południowej umowy z Gazpromem, pod groźbą zatrzymania budowy gazociągu południowego przez Gazprom. W myśl prawa unijnego, właściciel gazu nie może być jednocześnie właścicielem gazociągu, ponieważ rodzi to monopol.
Tak więc aktualne otoczenie polityczne i sytuacja Rosji sprzyjają poczynaniom Ukrainy zmierzającym do zmniejszenia jej zależności od dużego sąsiada. Pozostaje pytanie czy politykom ukraińskim nie zabraknie silnej woli i samozaparcia w dążeniu do tego celu?
Jan Wlobart (Kurier Galicyjski)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!