Nieoczekiwany apel radykalnego portalu 1863x.com. Autor materiału opublikowanego na stronie narodowców przekonuje, że Białoruś stoi na progu wojny, a w obszar zarezerwowany dotąd wyłącznie dla środowisk walczących (z marnym skutkiem) o odrodzenie narodowe kraju, wkracza nowy gracz – Aleksander Łukaszenka.
„W warunkach realnego zagrożenia ze strony Rosji, nasze społeczeństwo powinno być bardziej elastyczne”, -pisze anonimowy autor, który podpisuje się jako „Patriota”.
W artykule „Ostatnia szansa przed wojną”, „Patriota” obnaża indolencję białoruskiego ruchu narodowego. Trudno nie zgodzić się z konstatacją, że nacjonaliści i patrioci nie specjalnie mogą pochwalić się sukcesami. Spektakularnych zwycięstw nie przyniosły im nawet pierwsze lata po uzyskaniu niepodległości państwa; tylko na krótki czas przywrócono historyczną symbolikę, podobnie było z odrodzeniem języka i kultury. Autor bije się w pierś przyznając, że teraz, po ponad 2 dekadach, procesy te nie wyglądają jak pełnowartościowa strategia, której celem miało być powstanie państwa narodowego, ale przypominają raczej eksperymentalną twórczość niewielkiej grupy amatorów.
„Patriota” nie traci jednak ducha wiary, przekonuje dalej, że pomimo orientacji klasy rządzącej na Rosję, nacjonalistów i patriotów na Białorusi nie ubyło przez te 20 lat, choć nie stanowią oni – tak jak na Ukrainie – siły politycznej, i nie maja wpływu na losy państwa.
„Tak się złożyło, że członkowie grup narodowych i patriotycznych przystąpili do struktur liberalnej opozycji, niektórzy – po prostu zniknęli z powodu represji ze strony władz flirtujących z Moskwą, z powodu braku liderów, niezdolności do zaoferowania idei, które roznieciłyby iskrę w ich sercach. Nie jest też tajemnicą, że byli członkowie tych organizacji byli „końmi pociągowymi” w czasie kampanii politycznych, i siłami uderzeniowymi podczas największych protestów ulicznych”.
Ale teraz, w opinii „Patrioty”, na polu działalności zarezerwowanym dotąd dla patriotów, pojawił się nowy gracz – Aleksander Grigoriewicz Łukaszenka.
„Prezydent już wcześniej wielokrotnie wspominał o wsparciu języka białoruskiego i umocnieniu niepodległości kraju. Jednakże, jeśli w ciągu ostatnich lat, takie oświadczenia mogły być uznawane za koniunkturalne, i mające na celu osiągnięcie jakichś wąskich celów politycznych, to już dziś, gdy wybrzmiewają one na tle wojny w Ukrainie, zaufanie do nich jest znacznie większe. Ponadto, w wypowiedziach Łukaszenki słychać zupełnie nowe idee”, – pisze autor.
„Łukaszenka i Białoruś potrzebuje tych, którzy są gotowi w kluczowym momencie do obrony państwa, nie dla pieniędzy i dóbr materialnych, i nie pod przymusem. Potrzebujemy ludzi, którzy są gotowi umrzeć za niepodległość kraju. BRSM do tej roli się nie nadaje z oczywistych powodów. Urzędnicy na front też nie pójdą. Biznesmeni będą ratować swój majątek. Armia jest silna, ale nawet władza rozumie, że sama sobie nie poradzi. Nie należy bagatelizować też wpływu rosyjskich służb na te grupy społeczne”. Tak więc, jak sugeruje „Patriota”, siłą, która będzie chronić niezależność Białorusi mogą stać się jedynie nacjonaliści i patrioci pod wodzą Łukaszenki.
I oto co proponuje „Patriota”;
„Patrioci i nacjonaliści powinni przyjąć oficjalną symbolikę kraju, tym bardziej, że duża część Białorusinów utożsamia się z nią. Władze mogą zalegalizować biało-czerwono-białą flagę, uznając herb „Pogoni” jako historyczny i zaprzestać prześladowań za jego używanie.
Patrioci i nacjonaliści powinni porzucić ideę „walki z dyktaturą”, i udział w jakiejkolwiek próbach obalenia istniejącego systemu i prezydenta. W dzisiejszych warunkach, takie działania obiektywnie stanowią zagrożenie dla niepodległości Białorusi. Władza powinna zalegalizować organizacje patriotyczne, które nie działają na ich szkodę i są gotowe do współpracy na rzecz wzmocnienia państwa.
Patrioci i nacjonaliści powinni całkowicie zrezygnować ze wspierania sił, które władza uznaje za destrukcyjne, zaprzestać poszukiwania sponsorów za granicami kraju i zaprzestać odgrywania roli „agentów wpływu”. Władza mogłaby zwolnić z więzienia tych, których wielu uważa za więźniów politycznych. Ale nie wolno tego robić tak jak wcześniej – „chytrze”, dając możliwość opozycji ogłoszenia zwycięstwa. Przeciwnie, prezydent może jeszcze raz podkreślić swój status rozjemcy, nie tylko w polityce zagranicznej, ale także w krajowej, wyjaśniając symbolikę takiego kroku i jego znaczenie dla zwiększenia wzajemnego zaufania w społeczeństwie”.
Portal 1863x.com pojawił się jako odpowiedź na rosyjski „Sputnik i pogrom”. W krótkim czasie, dzięki prezentowanemu radykalizmowi zyskał wielką popularność wśród białoruskich internautów. Do dziś nie wiadomo, kto stoi za serwisem 1863x.com.
Kresy24.pl/1863x.com
1 komentarz
józef III
26 lutego 2015 o 20:47od lat twierdzę, że ku temu idzie …