Obywatel Czech Martin Larisz, znajomy oskarżonego o zdradę Rosji na rzecz Czech i NATO znanego rosyjskiego dziennikarza i eksperta od wojskowości Iwana Safronowa oświadczył, że ani on, ani jego miejsce pracy nie mają żadnego związku z czeskim wywiadem.
Oświadczenie znalazło się na stronie BBC Rosja.
„Do tej chwili nie wiem, czy FSB uważa mnie za tego samego przedstawiciela czeskiego wywiadu. Jeżeli uważają mnie za tego agenta, to ja kategorycznie zaprzeczam swojemu zaangażowaniu w działania czeskiego wywiadu i jakiejkolwiek innej służby specjalnej” – czytamy w oświadczeniu.
Wcześniej państwowa rosyjska agencja TASS powołując się na anonimowe źródło w służbach specjalnych napisała, że Centrum Analiz Bezpieczeństwa i Prewencji, którym kieruje Larisz, jest blisko związane z czeskimi służbami specjalnymi, a on sam jest wręcz kadrowym pracownikiem czeskiego wywiadu. Jednocześnie, adwokat Safronowa Iwan Pawłow oświadczył, że w aktach sprawy nie ma nic o Lariszu.
Larisz wyjaśnił, że ośrodek, którym zawiaduje, tworzy analityczne materiały o polityce, gospodarce i bezpieczeństwie dotyczące różnych regionów świata, a wszystkie są dostępne na jego stronie internetowej. Dodał, że Centrum bierze udział w niektórych dotowanych projektach wraz z organizacjami non profit z innych krajów Europy Środkowej. Jak podkreśla, jego działalność w żaden sposób nie jest związana ze służbami specjalnymi i nie jest tajna.
Larisz potwierdził, że poznał Safronowa w 2012 roku, gdy pracował w Rosji jako korespondent czeskiej gazety „Lidove noviny” i z czasem się z nim zaprzyjaźnił.
„Wciąż nie mogę pojąć, dlaczego go zatrzymali. Nie rozumiem też oficjalnych wyjaśnień, bo Iwan był dziennikarze, to znaczy, że nie miał i nie mógł mieć dostępu do tajnych materiałów, bo w dziennikarstwie nie pracuje się z tajnymi materiałami” – pisze Larisz.
Wyraził przekonanie, że Safronow jako dziennikarz nie mógł mieć nawet styczności z tajemnicami państwowymi, bo nie ma certfikatu dostępu do nich. Jeżeli mimo to tak się stało, to, jak argumentuje Larisz, ewentualnie powinien być zatrzymany ten, kto doprowadził do przekazania mu tajemnicy.
„Ja samo jako ekspert w Czechach nie mam dostępu do żadnych tajnych materiałów i żadna instytucja państwowa po prostu mi ich nie wyda (…) Przecież to samo dotyczy Rosji, gdzie wszystko jest jeszcze bardziej strzeżone” – podkreśla czeski przyjaciel aresztowanego rosyjskiego dziennikarza.
Jak pisaliśmy, byłego dziennikarza „Kommersanta” i do niedawna doradcy szefa Roskosmosu, Iwana Safronowa, Federalna Służba Bezpieczeństwa oskarża o zdradę państwa twierdząc, że w roku 2017, gdy pracował właśnie w „Kommiersancie”, przekazał tajne informacje czeskim służbom specjalnym, które z kolei miały pracować dla USA.
Oprac. MaH, tvrain.ru
fot. Pixabay License
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!