19 kwietnia władze Białorusi zamierzają przyjąć poprawki do ustawy o środkach masowego przekazu. Według ekspertów, nowelizacja ostatecznie zniszczy wolność słowa na Białorusi i oznacza dominację propagandową Kremla w tym kraju.
Dziś, w białoruskim parlamencie odbędzie się pierwsze czytanie poprawek do ustawy o mediach. Obserwatorzy życia publicznego na Białorusi nie mają wątpliwości, że nowela przepisów regulujących funkcjonowanie mediów zostanie przyjęta przez podporządkowanych w pełni Łukaszence deputowanych, bez żadnych uwag.
Portal charter97.org, zablokowany pod koniec stycznia tego roku na Białorusi przypomina, że nowelizacja przewiduje min. obowiązek rejestracyjny dla każdego portalu internetowego w białoruskiej domenie. Właściciele i reporterzy niezarejestrowanych stron nie będą uznawani za dziennikarzy. Nie będą mieli prawa do pozyskiwania informacji, ani ochrony źródła informacji, a przy pojawieniu się np. w charakterze reportera na demonstracji, zostaną uznani za demonstrantów.
Znowelizowane prawo przewiduje też obowiązkową identyfikację osób publikujących materiały w sieci, lub na forach internetowych. Oznacza to, że redaktorzy naczelni mediów internetowych pracujący na Białorusi, będą musieli przekazywać odpowiednim organom dane publicystów, dziennikarzy i czytelników komentujących artykuły. Ministerstwo Informacji będzie mogło zablokować też dostęp do sieci społecznościowych i innych zasobów internetowych, z pominięciem drogi sądowej.
Eksperci nazywają te poprawki „ciosem dla niezależnego dziennikarstwa” i nowym przykręcaniem śruby”.
Najgorsze jest jednak co innego – zdławienie niezależnego Internetu, ostatniego przyczółka białoruskiej wolności, oznacza ostateczne oddanie Białorusinów pod wpływy kremlowskiej i łukaszenkowskiej propagandy.
Przypomnijmy, że 10 kwietnia, podczas transmitowanego przez rządową telewizję spotkania Aleksandra Łukaszenki z kierownictwem największych mediów państwowych, prezydent mówił;
„Zadaniem nowej ustawy o środkach masowego przekazu jest „chronić ludzi przed destrukcyjnymi informacjami. Media – to świętość i jeśli państwo może trzymać w rękach te media, finansować je, okazywać wsparcie, itd., zwłaszcza te elektroniczne, powinno to robić. To sprawa bardzo publiczna, a jeśli mowa o prywatnych, to musimy tak negocjować z właścicielami mediów prywatnych, żeby przestrzegali swoich obowiązków” podkreślił Łukaszenka.
Na początku kwietnia białoruski prezydent przywrócił w swojej administracji stanowisko ideologa, które objął były wojskowy, prawnik Władimir Żewniak. Zadanie, jakie przed nim postawił to „unowocześnienie” systemu pracy ideologicznej w kraju. To Żewniak będzie odtąd nadzorował media i organizacje społeczne.
Kresy24.pl/charter97.org/ba
1 komentarz
observer48
19 kwietnia 2018 o 09:22Kołchozowa logika i mentalność.