Do ciągłych wiadomości, że Białoruś jest zadłużona w Rosji zdążyliśmy już przywyknąć. Ale to, że rosyjski Gazprom zalega ze spłatą długów wobec Mińska jest informacją z gatunku „człowiek pogryzł psa”.
Nie ma jednak żadnych wątpliwości – Gazprom znalazł się na pierwszym miejscu listy dłużników w Obwodzie Mińskim, zamieszczonej przez białoruskie Ministerstwo Podatków. Jaka jest suma zadłużenia – nie podano.
Nikt z kierownictwa Gazpromu nie chce też komentować jak to się stało, że jeden z największych koncernów energetycznych świata nie jest w stanie spłacić swoich zobowiązań wobec niewielkiej Białorusi.
Jedni eksperci podejrzewają, że może chodzić o spółkę-córkę gazowego giganta – „Gazprom Transgaz Białoruś”, ale i jej przedstawiciele odmówili komentarza. Inni sądzą, że mogą to być „pozostałości” po samym Gazpromie, który w zeszłym roku – po 17 latach – „zawinął się” z Mińska, pozostawiając nieuregulowane zobowiązania wobec białoruskiego budżetu.
Skandal z zadłużeniem Gazpromu wybuchł w trakcie corocznej – rytualnej już niemal – „wojny” między Mińskiem i Moskwą o cenę gazu importowanego z Rosji na Białoruś.
Białorusini, którzy „w imię braterstwa narodów” od zawsze dostają ten gaz znacznie taniej niż reszta Europy i tak uważają, że znacznie przepłacają. Wyjaśnił to w ubiegłym tygodniu białoruski premier Andriej Kobiakow.
Jego zdaniem jest „niesprawiedliwe”, że Rosja płaci Białorusi za jej towary w tracących na wartości rublach, ale sama żąda za gaz dolarów. Dlatego gwałtowny spadek kursu rubla wobec dolara powinien skutkować obniżeniem przez Moskwę ceny gazu.
„Na początku 2014 roku cena gazu wynosiła 165 USD za tysiąc m3, a dolar kosztował wtedy 32-33 rosyjskie ruble. Od 1 stycznia mamy cenę gazu 142 USD, ale dolar kosztuje 70 rubli. Logiczne jest więc, że Rosja powinna obniżyć cenę gazu do 80 USD” – wyliczył szef białoruskiego rządu.
Wszystko wskazuje więc, że jeśli w najbliższym czasie Putin nie sypnie Łukaszence jakimś kolejnym sporym kredytem, to zniecierpliwiony Mińsk będzie coraz silniej wiercił Rosjanom dziurę w brzuchu żądając tańszego gazu. Cóż, taka już jest ta dziwna białorusko – rosyjska „przyjaźń”.
Przypomnijmy, że wcześniej Turkmenistan ogłosił, iż rosyjski Gazprom jest niewypłacalny.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!