– Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton przyjedzie na Białoruś, by z pierwszej ręki poznać stanowisko Mińska ws. „pogłębienia integracji”, zaproponowanej przez Kreml Łukaszence – mówi w rozmowie z Euroradiem białoruski politolog, szef Centrum Studiów Strategicznych i Polityki Zagranicznej Arsenij Siwickij.
Według politologa, Stany Zjednoczone zainteresowane utrzymaniem przez Białoruś niepodległości, gotowe są znieść sankcje z Mińska. Ten jednak musiałby wykonać jakiś gest;
„W celu zniesienia sankcji prezydent Łukaszenka musiałby złożyć raport na temat poprawy sytuacji w zakresie demokracji i praw człowieka na Białorusi. Dlatego uważam tę wizytę Boltona, a także zaplanowaną na wrzesień wizytę podsekretarza stanu za pretekst do analizy sytuacji na miejscu i uzyskania obiektywnego obrazu” – mówi białoruski politolog Arsenij Siwickij.
Jego zdaniem po wizycie Boltona nie należy się spodziewać żadnych przełomowych zmian;
„Stany Zjednoczone nie mogą nawet niczego zaoferować stronie białoruskiej. Ale bardzo ważne jest dla USA zrozumienie sytuacji; czy i w jaki sposób Białoruś jest gotowa przeciwstawić się rosyjskiej presji i utrzymać suwerenność”, uważa Siwickij.
Podkreślił, że utrata niepodległości przez Białoruś będzie miała negatywne konsekwencje strategiczne dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w regionie.
„Dlatego bardzo ważne jest, aby Waszyngton ściśle monitorował sytuację związaną z tzw. „pogłębieniem integracji”, z ultimatum Kremla. Jednym z celów wizyty Boltona jest zdobycie tych informacji z pierwszej ręki. To znaczy spotkanie z Aleksandrem Łukaszenką, aby postawił wszystkie „kropki nad i” – uważa ekspert.
W 2025 r. Białorusi będzie wszystko jedno, od kogo kupi ropę – od Rosji czy Stanów Zjednoczonych
Jak mówi Siwickij, aby Białoruś mogła kupić amerykańską ropę zamiast rosyjskiej, Waszyngton musi znieść sankcje, najważniejsze jest „zwolnienie” z nich koncernu Belneftehim;
„Białoruś przygotowuje się na to, że za pięć lat, kiedy„ manewr podatkowy” zostanie zakończony i rosyjskie ceny ropy osiągną ceny światowe, amerykańska ropa będzie kosztować Białoruś mniej więcej tyle samo co rosyjska (nawet biorąc pod uwagę koszty logistyczne). – Różnica polega na tym, od kogo kupować olej”- mówi ekspert.
Jak wyjaśnia na falach Euroradia, w perspektywie średnioterminowej Amerykanie przygotowują się do wejścia na europejski rynek energii ze swoją ropą i konkurują z Rosją, więc będą musieli przygotować taką infrastrukturę, aby eksport amerykańskiej ropy był tani”, wyjaśnia Siwickij.
oprac ba na podst. euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!