Przebywający od wtorku 22 października z oficjalna wizytą na Białorusi prezydent Republiki Kuby Miguel Diaz-Canel (wybrany na urząd 12 października br.) odwiedził wieczorem „Czerwony Kościół” w Mińsku, poinformował portal catholic.by.
Prezydent wraz z żoną i oficjalną delegacją został powitany przy wejściu do kościoła katolickiego pod wezwaniem św. Szymona i Heleny (tzw. Czerwonego Kościoła) przez zwierzchnika katolików na Białorusi arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza. Gości z Kuby uroczyście przywitał też proboszcz parafii ksiądz kanonik Władysław Zawalniuk, pozostali księża pracujący w parafii oraz chłopcy i dziewczęta w białoruskich strojach narodowych i szlacheckich kontuszach.
Abp Tadeusz Kondrusiewicz po wyjeździe specjalnego gościa powiedział mediom, że wizyta kubańskiego prezydenta to rzadkie wydarzenie, które przejdzie do historii Kościoła na Białorusi. Dodał, że przez 30 lat posługi biskupiej, w tym w Rosji, tylko kilka razy spotkał się z tym, by prezydenci odwiedzili świątynię podczas oficjalnych wizyt.
Zwierzchnik białoruskich katolików zauważył również, że wizyta kubańskiego prezydenta w Czerwonym Kościele – to nie tylko przyjemne spotkanie.
Ten gest, zdaniem hierarchy oznacza, że podczas wizyty na Białorusi prezydent chciał spotkać się po prostu z tamtejszymi katolikami, aby wyrazić mój szacunek dla ludzi.
Arcybiskup powiedział, że przed wejściem do kościoła prezydent dopytywał, czy nie jest w nim sprawowana msza, nie chciał przeszkadzać modlącym się wiernymi.
Miguel Diaz-Canel został wybrany na prezydenta Kuby 12 października br. Urząd ten został przywrócony po ponad 40 latach od likwidacji. Od kwietnia 2018 roku pełnił funkcję przewodniczącego Rady Państwa w rezultacie ustąpienia z funkcji rządowych przez Raula Castro, brata Fidela Castro. Ten ostatni zainicjował i dowodził rewolucją komunistyczną na wyspie w drugiej połowie lat 50. XX w.
Media w Hawanie przekonują, że system socjalistyczny na Kubie trwa i ma się dobrze, a decyzje personalne na najwyższym szczeblu nie oznaczają żadnych fundamentalnych zmian politycznych. Amerykański dziennik „New York Times” przedstawia nowego prezydenta jako polityka lojalnego wobec Raula Castro i przez całe życie służącego rewolucji, w której nigdy nie walczył.
Diaz – Canel jest na najwyższym urzędzie od 10 dni, a Białoruś to pierwszy kraj jaki odwiedza oficjalnie. Dziś – 23 października spotkał się z Aleksandrem Łukaszenką.
Prezydent Łukaszenka zapewnił swojego gościa, że „Białoruś zawsze będzie wiarygodnym i lojalnym przyjacielem, a umowy zawsze będą wypełnione”.
Białoruski przywódca zauważył, że dobrze znał Fidela Castro.
„Wciąż mam miłe wrażenia ze spotkań z nim, negocjacji. Bardzo często wskazuję tego człowieka jako przykład dla wielu innych głów państw. To był wielki człowiek. Jestem bardzo blisko i dobrze znam Raula (Castro.)” – powiedział białoruski prezydent.
oprac. ba na podst. colorcubano.pl/bankier.pl/catholic.by/nn.by
1 komentarz
peter
24 października 2019 o 01:27co by tam o Kubie nie mowic to jednak najbezpieczniejszy kraj na swiecie dla turystow
Oczywiscie to nie zasluga Kubanczykow tylko systemu?