„Jego słowa i decyzje w tygodniach poprzedzających inwazję, a także w pierwszych dniach inwazji, zmuszają do postawienia pytania, czy zachowuje się racjonalnie? A nawet: czy nie oszalał? Zresztą pamiętajmy, że to nie pierwszy raz, gdy takie pytanie pojawia się w przestrzeni publicznej. „On jest jeb…ty!”. Tak dosadnie opozycyjny polityk Borys Niemcow określił zachowanie Putina w kwietniu 2014 r., po zajęciu Krymu przez Rosję i wybuchu wojny na wschodzie Ukrainy. Niemcow, który w tamtym czasie głośno sprzeciwiał się rosyjskiej agresji na Ukrainę, został zastrzelony pod murami Kremla niecały rok później. Mniej dosadna była w tamtym czasie Angela Merkel, która po rozmowie z Putinem, miała powiedzieć Barackowi Obamie, że rosyjski prezydent wydaje się być oderwany od rzeczywistości” – pisze w artykule w „Polska The Times” ekspert od Rosji, współpracujący także z Kresy24.pl, Grzegorz Kuczyński i zastanawia się, na ile te podejrzenia mają podstawy.
„Putin od dawna jest postrzegany jako pragmatyk, zazwyczaj działający na podstawie chłodnej kalkulacji tego, co może zrobić, aby osiągnąć swoje cele jak najmniejszym kosztem. Obecna wojna może sugerować, że jest inaczej. Jego obsesja na punkcie Ukrainy sprawiła, że nie chce dostrzegać wszystkiego innego. W efekcie, nawet jeśli szczerze wierzy, że w ten sposób czyni Rosję wielką, w rzeczywistości jej szkodzi. Więcej, przez lata funkcjonowała teoria, że jednym z głównych motywów działania Putina jest dążenie od odzyskania „miejsca przy stole” światowych mocarstw. Ostatnie dni ostatecznie zrujnowały tę koncepcję” – pisze Kuczyński.
„Putin nie jest szalony. Może jest psychopatą. Na pewno stracił chłodną ocenę sytuację i przestał pragmatycznie kalkulować. Mówiąc krótko, swoją osobistą obsesję na punkcie Ukrainy przedłożył nad interesy Rosji. Określenia, jakich używał tuż przed atakiem i zaraz po nim, na temat Ukrainy, Ukraińców i ukraińskiego przywództwa nie pozostawiają wątpliwości, że Putin – jeśli już użyć słowa „oszalał” – to na punkcie Ukrainy i pragnienia, by ją zmiażdżyć i upokorzyć. Putin od lat sygnalizował chęć podporządkowania Ukrainy Moskwie. Plany inwazji zaczął realizować już wiosną ubiegłego roku, zwiększając liczebność wojsk w pobliżu granic Ukrainy, a następnie od jesieni systematycznie je podnosząc. Postawienie NATO i USA w grudniu ub.r. żądań niemożliwych do spełnienia potwierdza, że konsekwentnie dążył do wojny” – wskazuje ekspert.
Cały artykuł tutaj.
Oprac. MaH, polskatimes.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!