Od prawie trzech miesięcy oficjalny Mińsk i Moskwa w głębokiej tajemnicy dyskutują o perspektywach stosunków dwustronnych. Treść rozmów i dokumentów obie strony ukrywają nie tylko przed opinią publiczną, ale nawet przed „deputowanymi”, pisze białoruski politolog Walery Karbalewicz na łamach portalu bielaruspartisan.by.
Politolog przywołuje słowa ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja, który oświadczył niedawno: „Nadejdzie czas, a wszyscy będą wiedzieć wszystko. Teraz trwa rutynowa praca”. I Siergieja Ławrowa, szefa rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, komentującego sprawę w podobnym duchu: „Gdy prowadzone są negocjacje, negocjatorzy nie wychodzą publicznie codziennie i nie opowiadają, co kto komu zaproponował”.
Jak zauważa Karbalewicz, problem polega jednak na tym, że tak zwana „rutynowa praca” to sytuacja, w której zagrożone są losy państwowości, białoruskiej państwowości. Co więcej, kiedy rosyjscy urzędnicy celowo roztaczają nimb tajemniczości, nie mówią całej prawdy lub absolutnie kłamią, próbują ukryć swoje prawdziwe plany.
Na przykład Władimir Putin na posiedzeniu plenarnym Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu 7 czerwca, opowiadając o stosunkach białorusko-rosyjskich, powiedział: „Dziś nie ma podstaw do zjednoczenia państwa, nie mamy takich planów, żadnych celów”. Jednocześnie dodał, że chodzi „tylko” o budowę „państwa związkowego” Rosji i Białorusi.
Putin uważa niepodległość Białorusi za historyczne nieporozumienie
Według białoruskiego politologa, ta chytra sztuczka rosyjskiego prezydenta polega na tym, że implementacja traktatu w sprawie utworzenia „państwa związkowego” oznacza integrację. Wszak mówimy tu o stworzeniu jednego rządu, przyjęciu „aktu konstytucyjnego państwa związkowego”, przejściu na wspólną walutę. A to jest zjednoczenie, a ściślej rzecz ujmując – aneksja Białorusi przez Rosję.
Dlatego jak zauważa ekspert, wszelkie wyjaśnienia, jak również optymistyczne i stanowcze oświadczenia premiera Białorusi Siergieja Rumasa (że stanowiska stron pokrywają się w 70%) tylko zwiększają nieufność.
Zdaniem Karbalewicza, wypowiedzi rosyjskich i białoruskich członków rządu na Forum Ekonomicznym w Petersburgu 8 czerwca, nie wyjaśniły sytuacji, ale pozwoliły zobaczyć pewne zarysy rozmów.
Minister Rozwoju Gospodarczego Rosji, Maksim Oreszkin powiedział, że kwestia wspólnej waluty jest aktywnie dyskutowana, przy czym na płaszczyźnie praktycznej: „Jak to zrobić, w jakim czasie to zrobić”. Co ciekawe, informację o tym przekazuje strona rosyjska, a urzędnicy białoruskiego rządu próbują to ukryć. Dlaczego? Bo przecież przejście Białorusi na rosyjską walutę automatycznie prowadzi do jednolitej polityki pieniężnej, polityki podatkowej, polityki makroekonomicznej.
Oznacza to, że po utracie pieniędzy Białoruś traci możliwość niezależnej polityki gospodarczej. Bez własnych pieniędzy zależność Białorusi od Moskwy będzie w przybliżeniu taka sama jak w każdej rosyjskiej guberni.
Obie strony zauważają, że wszystkie problematyczne kwestie powinny zostać rozwiązane w pakiecie. Okazuje się jednak, że Mińsk i Moskwa mają różne pakiety.
„Rosyjski wicepremier Anton Siluanow powiedział, że dopóki nie zostaną rozwiązane problemy związane z integracją, nie ma sensu „wyciągać” kwestii odszkodowania za straty z manewru podatkowego lub kwestii kredytowania Białorusi. Oznacza to tyle: najpierw zjednoczenie obu państw, a dopiero potem kontynuacja dotacji dla białoruskiej gospodarki.
Ale minister gospodarki Białorusi Dmitrij Krutoj inaczej interpretuje ten pakiet. Według niego kwestie rekompensaty za manewr podatkowy powinny być uwzględnione w pakiecie energetycznym w kontekście tworzenia jednolitych rynków gazu, ropy naftowej i produktów naftowych oraz rynku energii elektrycznej. Należy rozumieć, że chodzi u dokumenty Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, zgodnie z którymi Rosja zobowiązała się nie pogarszać warunków dostaw surowców energetycznych na Białoruś.
Innymi słowy, Dmitrij Krutoj widzi problem wspólnej waluty: „W samym traktacie związkowym jest zapisane, że w warunkach stworzenia jednej przestrzeni gospodarczej we wszystkich obszarach, finałem staje się wspólna waluta”. To znaczy, po pierwsze, niezakłócone dostawy białoruskich produktów na rynek rosyjski, import ropy i gazu po rosyjskich cenach krajowych i dopiero wtedy będziemy rozmawiać o wspólnej walucie”.
Walery Karbalewicz zauważa, że na rozwiązanie czekać nie będziemy długo. 15 czerwca ministrowie spotykają się w tej sprawie w Moskwie, 21 czerwca – premierzy Białorusi i Rosji w Mińsku. Rezultatem tych spotkań ma być dokument, swego rodzaju mapa drogowa, według której będzie przebiegać proces integracji.
oprac ba. na podstawie belaruspartisan.by
1 komentarz
heh
11 czerwca 2019 o 09:11A moze skoro narody maja sie polaczyc to niech zrobia jeden kraj, ale stolica w Minsku, i rzad na obecnej Białorusi? Czy wtedy tez idea laczenia krajow jest OK?