O wizycie chińskiego przywódcy Xi Jinpinga w Moskwie powiedziano i napisano wiele. Główny nacisk położono na dwa tematy: 1) możliwość zawarcia sojuszu wojskowego między Chinami a Rosją i dostarczenia chińskiej broni na wojnę z Ukrainą; oraz 2) możliwy wpływ Chin na pokojowe rozwiązanie wojny między Rosją a Ukrainą. Na tych dwóch frontach jak dotąd nie było wyraźnych ruchów. Trzecim aktywnie omawianym tematem jest rosnąca zależność gospodarcza Rosji od Chin. I to jest główny efekt wizyty chińskiego przywódcy w Moskwie.
Ale jak zauważa Wołodymyr Fesenko – ukraiński politolog, dyrektor Centrum Stosowanych Badań Politycznych „Penta” w Kijowie, podczas wizyty Xi Jinpinga w Moskwie pojawił się inny temat, któremu, nie poświęca się wystarczająco dużo uwagi. Jest nim wpływ Chin na dalsze zmiany na rosyjskich szczytach władzy.
Fesenko zwraca uwagę na szczególne zainteresowanie Xi Jinpinga rosyjskim premierem Michaiłem Miszustinem. Rosyjski premier otrzymał nawet od przywódcy ChRL osobiste zaproszenie do złożenia oficjalnej wizyty w Pekinie. W Rosji, gdzie od kilku lat mówi się o tzw. transferze władzy (sukcesji) i potencjalnych następcach Putina, epizod ten został natychmiast odebrany tak, jakby Xi Jinping wybrał swojego protegowanego na kolejnego rosyjskiego przywódcę.
„Nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Ale zwróćmy uwagę – pod koniec ubiegłego roku do Pekinu udali się także sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew (którego syn Dmitrij, minister rolnictwa Rosji, również jest wymieniany jako potencjalny następca Putina) oraz Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, który w 2008 roku miał już status następcy Putina i marzy o ponownym powrocie do tej roli. Wszystko to wygląda jak początek castingu na kolejnego przywódcę Rosji. I to nie Putin obsadza tę rolę, ale chiński przywódca.
Nie wiemy, jak i kiedy zakończy się ten casting i czy Pekinowi uda się wysunąć swojego protegowanego do roli nowego przywódcy Rosji. Ale ważnym faktem jest to, że Chiny zaczęły wpływać na wewnętrzne procesy polityczne w Rosji. I jest to kolejny dowód na rosnącą zależność Rosji od Chin”, napisał Wołodymyr Fesenko na Facebooku.
ba za facebook.com/vladimir.fesenko
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!