
Żołnierze Chińskiej Armii Narodowo-Wyzwoleńczej i chiński jeniec w ukraińskiej niewoli. Fot. Mos.ru/Wikipedia/CC BY 4.0/t.me/V_Zelenskiy_official
Gdyby Chińczycy, którzy zostali wzięci do niewoli przez wojska ukraińskie podczas walk w Donbasie, są żołnierzami chińskiej armii, należy nałożyć na Chiny sankcje. Uważa tak aktywista i dyrektor wykonawczy Międzyparlamentarnego Sojuszu ds. Chin (IPAC) Luke de Pulford, który wypowiedział się w tej sprawie w wywiadzie dla dziennika „The Telegraph”.
„To oś autorytarna w działaniu: Korea Północna, Chiny i Rosja. Jeśli byli to najemnicy, ważne jest, aby zrozumieć, że oznacza to, że Chiny tolerują obywateli, którzy popierają nielegalną wojnę Putina, kontynuując konflikt, który zabija niewinnych i niszczy demokratyczne sojusze. Jeśli byli to żołnierze armii chińskiej, to muszą być szybkie i znaczące skoordynowane sankcje” – wyjaśnił.
Gazeta zauważyła, że w zeszłym miesiącu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie wideo przedstawiające domniemanych chińskich najemników walczących po stronie Federacji Rosyjskiej w wojnie przeciwko Ukrainie. Przypuszcza się, że film został nakręcony w Selidiwie, w obwodzie donieckim. Na nagraniu widać, jak żołnierze z Azji Wschodniej malują sprayem graffiti przypominające chińskie znaki na wewnętrznych ścianach zniszczonego domu. Warto zauważyć, że wyposażenie i odzież tych żołnierzy były identyczne z tym, w jakich widywano żołnierzy armii rosyjskiej w ostatnich miesiącach.
Dodatkowo na prawym ramieniu jednego z żołnierzy zauważono naszywkę z napisem „BARS” – Rezerwy Armii Rosyjskiej, która po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. została przekształcona w sieć nieregularnych jednostek.
Rosyjskie media twierdzą, że status prawny żołnierzy BARS jest niepewny. Są to nieoficjalnie „ochotnicy”, choć podpisali kontrakt z rosyjskim ministerstwem obrony.
Przypomnijmy, dzisiaj prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski opublikował nagranie filmowe przedstawiające jednego z dwóch chińskich żołnierzy pojmanych przez wojska ukraińskie. Ukraiński przywódca stwierdził, że jest to dowód na to, że oprócz Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie uczestniczy jeszcze jeden kraj. Według dziennikarzy „The Telegraph” prawda może być bardziej przyziemna – chińscy jeńcy mogą należeć do oddziałów najemników zwerbowanych przez rosyjskie siły zbrojne.
Wszystko to dzieje się na tle tego, co autorzy artykułu nazywają „walką o uwagę Białego Domu”.
Wcześniej Stany Zjednoczone uznały, że priorytetem militarnym jest powstrzymanie chińskiej inwazji na Tajwan i przygotowanie się do zwycięstwa w potencjalnym konflikcie z Chinami.
„Marco Rubio, sekretarz stanu USA, powiedział, że Władimir Putin będzie tylko małym rozdziałem w historii XXI wieku, a resztę czasu zajmie tytaniczna rywalizacja Ameryki z Chinami. Nic dziwnego, że Zełenski, próbując odzyskać utracone poparcie Ameryki, zrobi wszystko, co możliwe, aby udowodnić, że tych dwóch teatrów nie da się tak łatwo rozdzielić” – twierdzą brytyjscy dziennikarze.
Do wzięcia do niewoli dwóch chińskich żołnierzy odniósł się także ukraiński wojskowy, gen. Serhij Kriwonos, który nie wykluczył, że Chiny uznają ich za „ochotników”, którzy z własnej woli walczą po stronie Federacji Rosyjskiej. Powiedział to na antenie programu „Fabrika nowostiej”.
Jego zdaniem chińskie władze mogą stwierdzić, że był to ich osobisty wybór, ale może się też okazać, że jeńcy, choć są Chińczykami, nie są obywatelami Chińskiej Republiki Ludowej.
„Chińczyk może być obywatelem dowolnego innego kraju. Ogromna liczba osób narodowości chińskiej mieszka w innych krajach… A fakt, że Chińczycy walczyli w szeregach sił zbrojnych, jest znany od dawna. Pojawiło się nawet wiele doniesień w przestrzeni informacyjnej. Dlaczego wtedy milczeliśmy? Dlaczego tego nie relacjonowaliśmy? Ponieważ baliśmy się reakcji Chin, które bezpośrednio występowały jako jeden z gwarantów negocjacji? Czy inteligentnie milczeliśmy, gdy pluli nam w twarz?” – stwierdził.
Według niego w porównaniu z całą populacją Chin, nawet jeśli w szeregach armii rosyjskiej służy kilka tysięcy osób, nadal trzeba udowodnić, czy walczą i w jaki sposób znaleźli się w Federacji Rosyjskiej.
Generał powiedział także, że podczas wszystkich wojen po obu stronach zawsze były obecne legiony cudzoziemskie i że należy to traktować „odpowiednio, a nie robić z tego tragedii czy supercudu”, ponieważ taka jest rzeczywistość wojny.
Dodał, że jeśli ci jeńcy są rzeczywiście obywatelami Chin i zawodowymi wojskowymi, należy dołożyć wszelkich starań, aby dowiedzieć się, w jaki sposób trafili do rosyjskiej armii.
„Ale nie zdziwię się nawet, jeśli usłyszę, że byli w szeregach Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, ale obecnie już w niej nie służą i to jest ich osobisty wybór. Takie rzeczy się zdarzały, nawet w przypadku ukraińskich sił zbrojnych” – dodał generał.
Przypomnijmy, dzisiaj podczas wspólnej konferencji prasowej z premierem Belgii Bartem De Weverem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że ukraińskie siły zbrojne wzięły do niewoli w obwodzie donieckim dwóch chińskich żołnierzy.
Dodał, że w związku z tym oczekuje reakcji USA. Zełenski powiedział, że przy zatrzymanych znaleziono dokumenty świadczące, że są obywatelami Chin.
Opr. TB, telegraph.co.uk, youtube.com/@novynyua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!