Wątek polityki wobec mniejszości polskiej na Litwie był podnoszony w deabatach międzynarodowej konferencji w Kownie poświęconej 25-leciu wznowienia stosunków dyplomatycznych między Polską a Litwą.
– Tego nie da się pominąć również wtedy, kiedy mówimy o polityce przyjaźni. Pamiętamy ostatnią wizytę Lecha Kaczyńskiego na Litwie 8 kwietnia 2010 roku, kiedy w litewskim parlamencie była procedowana ustawa (o pisowni polskich nazwisk). To był gest upokorzenia wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zainwestował wszystko, całą swoją pozycję polityczną w to, żeby relacje polsko-litewskie miały charakter strategiczny i wzorcowy również dla relacji z innymi krajami – mówił Sławomir Cenckiewicz w wywiadzie, jakiego udzielił Radiu Wilno.
15 września 2016 r. w Instytucie Nauk Politycznych i Dyplomacji Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie odbyła się III Międzynarodowa Konferencja Naukowa „Dynamika stosunków polsko-litewskich”. W rozmowie z wileńskim radiem polski historyk, dyrektor Centralnego Archiwum Wojskowego, członek Kolegium IPN, podzielił się na jej marginesie swoimi refleksjami o polsko-litewskich relacjach.
– Na pewno trzeba stawiać kwestie mniejszości na Litwie, bronić Polaków, nie udawać, że problemu nie ma, nie przyzwalać na restrykcyjną politykę Republiki Litewskiej, nie uznawać tego, co Litwini opowiadają również w Polsce, że małym narodom, na dorobku, pod byłą okupacją sowiecką więcej należy dać swobody nawet w tych złych rzeczach. Z tym się zgodzić nie można. Lech Kaczyński miał tego świadomość, ale tej fundamentalnej sprawy nie udało się załatwić – mówi Sławomir Cenckiewicz .
– W polityce nie można skupić się tylko na zaszłościach historycznych i sprawie Polaków na Wileńszczyźnie, ale oczywiście każdy polski polityk musi mieć to na uwadze. Polska nie może pozwolić na to, że po jednym, drugim czy trzecim pokoleniu kultura materialna i polski język zostaną wyrugowane czy zepchnięte na margines na Wileńszczyźnie, bo Wilno jest jedną z wielkich stolic polskiej kultury i musimy naszego dziedzictwa po prostu bronić – podkreślił Cenckiewicz.
– Litewscy politycy udają, że problem mniejszości polskiej na Litwie jest marginalny albo nazbyt rozdmuchany przez Polaków na Wileńszczyźnie. Opisują różne miłe rzeczy z okresu prezydentury Lecha Kaczyńskiego, ale nic z tego nie wynika. Przy próbie dociskania ze strony Polski, usiłują uciekać od tematu; na to nie możemy się zgodzić – uważa historyk (Czytaj również: „Polacy na Litwie są dyskryminowani. Oczekujemy otwarcia ze strony litewskiej”) .
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
6 komentarzy
gegroza
17 września 2016 o 22:13Nasza polityka miedzynarodowa to żenada. Obecna jest zmiana jest jeszcze na gorsze
jubus
18 września 2016 o 10:05Ale ta polityka jest odzwierciedleniem nastrojów społecznych. Prounijne i prozachodnie nastroje są problemem, a nie polityka zagraniczna.
Dopóki naród jest głupi i naiwny, to i polityka się nie zmieni.
Ja uważam, że relacje z sąsiadami powinny być pragmatyczne i oparte o zasadę „równych odległości”, tzn. Polska nie ma przyjaciół ani sojuszników, a jedynie szanse i zagrożenia, które non-stop się zmieniają. Litwa nie jest zagrożeniem dla Polski, podobnie jak Białoruś, nie widzę więc przyczyny, dla których stosunki z Litwą czy Białorusią nie miałyby być wzorowe.
Marcin
19 września 2016 o 11:17To politycy kreują nastroje poprzez wierne sobie media. Jeżeli żadna ze stacji telewizyjnych nie mówi o dyskryminacji polskiej mniejszości na Litwie, ba! – nawet nie używa tego określenia nazywając litewskich Polaków „Polonią” to społeczeństwo ma prawo być skołowane.
gegroza
21 września 2016 o 23:36Błąd logiczny – czyli z państwami nie będącymi zagrozeniem powinnismy mieć dobre stosunki a z tymi będącymi zagrozeniem złe ?
Co do Litwy – Litwa jest zagrożeniem dla egzystencji Polaków tam zyjących.
Politycy nie bardzo oglądają się na obywateli i ich poglądy
Maur
22 września 2016 o 14:27Cenckiewicz powiedział to co myślą wszyscy. Lecz powiedział to bardzo grzecznie a Lietuvisy grzeczność uznają za słabość. Oni nie rozumieją takiego języka dlatego są Lietuvisami a nie Litwinami. Litwinami to oni mamią te czeredy polactwa bolszewickiego chowu. Jak na razie skutecznie.
ltp
28 lutego 2017 o 18:40Cynckiewicz, to to co , co wypadło się na krzywdzie Wałęsy? Chyba dobrze kojarzę.