Władimir Putin jest wyraźnie przerażony. Podejmuje w panice chaotyczne działania: nagrywa po nocach odezwy do obywateli i, niczym zakochana nimfetka, nęka telefonami światowych liderów. Najwyraźniej boi się, że powtórzy los Szelepina – pisze Igor Eidman cytowany prze portal sprotyv.info.
Eidman przypomina, że to na zlecenie niesławnej pamięci szefa KGB w latach 50. Aleksandra Szelepina, który pretendował do najwyższych stanowisk w państwie, sowiecki agent Bohdan Staszynski zabił w Niemczech, przy użyciu pistoletu rozpylającego truciznę, dwóch ukraińskich nacjonalistów: Lwa Rebeta i Stepana Banderę. Kiedy Staszynski ujawnił na zachodzie zleceniodawcę zabójstwa, władze sowieckie pod presją zachodniej opinii publicznej oświadczyły, że nie będą już więcej nikogo mordować za granicą i przez jakiś czas słowa dotrzymywano – Kreml zdał sobie chyba sprawę, że szkody na arenie międzynarodowej powstałe na skutek zdemaskowania zamachów mogą przeważać nad korzyściami, a Szelepina posłał w odstawkę uzasadniając, że osoba z taką reputacją na Zachodzie, nie będzie w stanie reprezentować interesów Związku Sowieckiego na arenie międzynarodowej.
Podobnie może stać się z Putinem po udowodnieniu związków Rosji z zestrzeleniem malezyjskiego Boeninga. Rządząca Rosją oligarchia zapewne wymieni Putina na kogoś z jego otoczenia nieubabranego w katastrofę. I raczej nie będzie to ani Miedwiediew, ani Szojgu, którzy otwarcie wspierali działania separatystów w Donbasie.
To dlatego Władimir Putin zachowuje się tak nerwowo, próbując zrzucić siebie odpowiedzialnośc za to, co się stało, ale już za późno, jak mówi rosyjskie powiedzenie, pić borjomi – puentuje Eidman.
Bez względu na to, czy dzisiejsza Rosja dojdzie do podobnych wniosków wobec Władimira Putina, jak niegdyś Leonid Breżniew wobec Szelepina i wymieni go na nowy model, a wiele wskazuje na to, że tak być może, przypomnijmy znacznie istotniejszy dla Polaków niż zabójstwo Bandery, wątek z biografii byłego szefa KGB, który też łączy go z z kolegą po fachu Władimirem Putinem – zbrodnię katyńską.
Notatka Szelepina
3 marca 1959 roku Szelepin sporządził dla I sekretarza KPZR Nikity Chruszczowa notatkę z propozycją zniszczenia 21 857 teczek personalnych ofiar zbrodni katyńskiej, zamordowanych przez NKWD w 1940 roku, i zachowanie jedynie protokołów tzw. trójki NKWD oraz potwierdzeń wykonania decyzji trójki, mieszczących się w oddzielnej teczce.
Notatka Szelepina stanowi do dziś ważne potwierdzenie faktycznej liczby Polaków z całą pewnością zamordowanych na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku (tzw. decyzja katyńska), a ponadto jest najważniejszym znanym dotychczas źródłem dotyczącym dziejów dokumentacji wytworzonej przez NKWD w związku ze zbrodnią katyńską.
Notatka, napisana odręcznie na jednym arkuszu papieru, opatrzona gryfem „ściśle tajne” i numerem N-632-Sz (Н-632-Ш), w początkowej części podaje szczegółowe dane na temat liczby ofiar zbrodni katyńskiej:
„W Komitecie Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR od 1940 roku przechowywane są akta ewidencyjne i inne materiały dotyczące rozstrzelanych w tymże roku jeńców i internowanych oficerów, żandarmów, policjantów, osadników, obszarników itp. osób byłej burżuazyjnej Polski. Ogółem na podstawie decyzji specjalnej trójki NKWD ZSRR rozstrzelano 21 857 osób, z których: w Lesie Katyńskim (obwód smoleński) 4 421 osób, w obozie starobielskim w pobliżu Charkowa 3 820 osób, w obozie ostaszkowskim 6 311 osób i 7 305 osób zostało rozstrzelanych w innych obozach i więzieniach Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi”.
W cytowanym fragmencie błędnie podano, że polscy jeńcy wojenni byli rozstrzeliwani w obozie w Starobielsku i w obozie w Ostaszkowie; w rzeczywistości egzekucje jeńców ze Starobielska przeprowadzono w piwnicach Obwodowego Zarządu NKWD w Charkowie, a jeńców z Ostaszkowa – w piwnicach Obwodowego Zarządu NKWD w Kalininie (obecnie Twer).
W dalszej części notatki Szelepin przedstawia Chruszczowowi propozycję zniszczenia teczek personalnych ofiar zbrodni:
„Od momentu przeprowadzenia wymienionej operacji, tj. od 1940 roku, żadnych informacji związanych z ta sprawą nikomu nie udzielano i wszystkie akta w liczbie 21 857 przechowywane są w opieczętowanym pomieszczeniu.
Dla organów sowieckich wszystkie te akta nie przedstawiają ani operacyjnego interesu, ani historycznej wartości. Wątpliwe jest, by mogły one przedstawiać rzeczywisty interes dla naszych polskich przyjaciół. Odwrotnie, jakakolwiek nieprzewidziana niedyskrecja może doprowadzić do zdekonspirowania przeprowadzonej operacji, ze wszystkimi niepożądanymi dla naszego państwa następstwami. (…)
Wychodząc z powyższego, wydaje się celowe zniszczenie wszystkich akt ewidencyjnych dotyczących osób rozstrzelanych w 1940 roku w ramach wyżej wymienionej operacji.
Dla potrzeb przypuszczalnych pytań ze strony KC KPZR lub sowieckiego rządu można pozostawić protokoły posiedzeń trójki NKWD, która osądziła wymienione osoby na karę rozstrzelania, i potwierdzenia wykonania decyzji trójki. Objętość tych dokumentów jest niewielka i można je przechowywać w specjalnej teczce”.
Do notatki dołączono jednozdaniowy projekt uchwały KC KPZR zezwalającej KGB na zniszczenie teczek personalnych ofiar zbrodni katyńskiej z wyjątkiem protokołów posiedzeń trójki NKWD.
Najwyższy poziom utajnienia
Notatka Szelepina została napisana ręcznie, co było praktyką absolutnie wyjątkową, znamionującą najwyższy, ponadstandardowy poziom utajnienia sprawy.
Była przez kilkadziesiąt lat przechowywana wraz z innymi dokumentami dotyczącymi zbrodni katyńskiej w tzw. teczce specjalnej nr 1, zdeponowanej w sektorze nr 6 w tajnej części Archiwum KC WKP (b) – KPZR. Stały dostęp do tych materiałów miał tylko szef radzieckiego państwa i szef archiwum.
Kopia notatki Szelepina została przekazana stronie polskiej w dniu 14 października 1992 roku, gdy na polecenie prezydenta Rosji Borysa Jelcyna przekazano nam uwierzytelnione kopie dokumentów z teczki specjalnej nr 1, w tym kopię notatki Szelepina. Dokumenty te ukazały się w 1992 roku w Polsce w zbiorze Katyń. Dokumenty ludobójstwa, wydanym przez Instytut Studiów Politycznych PAN. Notatka Szelepina była wśród tych dokumentów jedynym napisanym odręcznie.
W latach 90. XX wieku w trakcie rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej rosyjska Główna Prokuratura Wojskowa przesłuchała Szelepina, który potwierdził autentyczność sporządzonej przez niego notatki i podanych w niej faktów.
Ten wątek, panie Putin, też kiedyś wyjaśnimy
28 kwietnia 2010 roku – 18 dni po katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, w której zginął prezydent RP Lech Kaczyński, udający się na obchody rocznicy katyńskiej – notatka Szelepina została opublikowana na stronach internetowych rosyjskiej Służby Archiwalnej wraz z innymi dokumentami z teczki specjalnej nr 1.
Po Smoleńsku nastąpił „przełom” w stosunkach Rosji z Polską, ale zanim do niego doszło, jeszcze przed zabójstwem polskiego prezydenta, zastępca wiceszf kancelarii rządu Jurij Uszakow, który zajmował się polityką zagraniczną, otrzymał „emocjonalny” telegram z rosyjskiej ambasady w Warszawie, w którym pisano, że z powodu sprawy katyńskiej i złych stosunków z Polską, Rosja nie jest w stanie ułożyć sobie relacji z Unią Europejską.
Pracownicy ambasady rosyjskiej w Warszawie dowodzili w telegramie, że z powodu postawy Polski zagrożone są stosunki między Rosją i Unią Europejską. A wszystko przez nierozwiązaną kwestię katyńską.
Autorzy telegramu zapewniali, że porządkując relacje z Warszawą, można uzyskać przełom w stosunkach z UE. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji było kategorycznie przeciwko jakimkolwiek ustępstwom, lecz Uszakow pokazał telegram Władimirowi Putinowi (wówczas premierowi).
Sprawa została załatwiona – pisał „Russkij Newsweek”. Putin wezwał MSZ do zmiany kursu o 180 stopni. Potem spotkał się z premierem Tuskiem w Katyniu. 7 kwietnia 2010, z udziałem obu premierów, zorganizowano także uroczystości pod Smoleńskiem, gdzie kilka dni później, 10 kwietnia, tragicznie zginął prezydent Lech Kaczyński.
Ten wątek, panie Putin, podobnie jak sprawę strąconego nad Donieckiem samolotu, też kiedyś ujrzy światło dzienne. I za to też przyjdzie kiedyś odpowiedzieć…
Kresy24.pl/Wikipedia
2 komentarzy
grzech
24 lipca 2014 o 08:34Eidman – Żyd. Znowu coś ten naród kombinuje, bo Rosja w końcu od czasów 1917 r. kiedy to Żyd pod nową nazwą – Lenin za pieniądze amerykańskie (od Żydów) zrobił sobie rewolucję, poradziła sobie z tym narodem. Brak kontroli nad Rosją bardzo boli Żydów.
A Putina wcale nie popieram, dla Polaków to nie jest dobry gracz. Dobrze by było go wymienić na jakiegoś propolskiego człowieka, by w końcu unormować stosunki między nami Słowianami. Odzyskać archiwa polskie, zabytki, może przejąć obwód królewiecki jako zadośćuczynienie za utratę Kresów…gdybam sobie
ltp
7 lutego 2015 o 00:55lenin był niemieckim agentem