Rankiem 15 października obrońcy Kuropat poinformowali niezależne media, że na podmińskie uroczysko, gdzie w bezimiennych dołach śmierci leżą ofiary stalinowskiego terroru, wjechał ciężki sprzęt. Paweł Seweryniec, który organizuje protesty pod sąsiadującym z Kuropatami centrum rozrywkowym poinformował, że buldożery kopią obok krzyży rów.
Na miejscu pracuje także spychacz i ciężarówka MAZ. Maszyny pracują dosłownie obok krzyży. – To straszne, co się tam dzieje. Wszystkie prace powinny być prowadzone wyłącznie przy pomocy łopat, ponieważ jest to terytorium chronione”, powiedział Naszej Niwie Seweryniec.
Na miejscu pojawiło się sporo ludzi w pomarańczowych kombinezonach, mówią, że rów wykopano w celu odprowadzenia wody z obwodnicy, ale nie tylko. Mają poprowadzić też ścieżki przez las.
„Rozpoczęliśmy prace porządkowe tego terytorium, a mianowicie budowę sieci ścieżek, tak aby ludzie mogli swobodnie … No cóż, jak mam powiedzieć … Generalnie w cywilizowanym świecie są ścieżki w parkach. Żeby człowiek spokojnie mógł sobie chodzić, przespacerować się, nie moczyć nóg. Żeby miał przyjemność ze spaceru po parku. Żeby w tej sytuacji mógł sobie przyjść, uczcić pamięć poległych tutaj, powiedział Europejskiemu Radiu dla Białorusi dyrektor nadleśnictwa Borowlany Aleksander Mironowicz.
Jak powiedział, na miejscu obecni są specjaliści z Instytutu Historii Narodowej Akademii Nauk RM, którzy nadzorują prace.
Jutro na Kuropatach rozpoczną się prace archeologiczne. Wkrótce na uroczysku ma stanąć pomnik, zbudowany ze środków publicznych.
Propagandysta białoruskiego reżimu: Kuropaty to nie miejsce na kaplice
Kresy24.pl/euroradio.fm/nn.by/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!