Władze samozwańczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej ogłosiły śmierć schwytanego obywatela brytyjskiego Paula Johnsona Anthony’ego Dominica Ury’ego. Brytyjczyk rzekomo zmarł „z powodu choroby i stresu”. Informację przekazała na na kanale Telegram Daria Morozowej, mianująca się „rzecznikiem praw obywatelskich” nieuznanej republiki. Wielka Brytania żąda pilnych wyjaśnień od Ukrainy i rządu rosyjskiego w sprawie śmierci brytyjskiego pracownika organizacji humanitarnej.
„DRL” twierdzi, że Paul Ury był „najemnikiem”, z ustaleń dziennikarzy wynika jednak, że przebywał na Ukrainie jako wolontariusz.
Według Morozowej, Brytyjczyk dostał się do niewoli w kwietniu „podczas próby przebicia się przez punkt kontrolny” kontrolowany przez bojowników. Wraz z nim został schwytany Dylan Healy, również obywatel brytyjski. Według tak zwanego „ombudsmana DRL”, Paul Ury jest zawodowym wojskowym, który brał udział w działaniach wojennych w Afganistanie, Iraku i Libii.
Morozowa twierdzi, że pierwsze badanie lekarskie pojmanego obywatelki brytyjskiego ujawniło „wiele chorób przewlekłych”, w tym cukrzycę insulinozależną, uszkodzenie układu oddechowego, nerek i choroby układu krążenia. Jak zapewnia przedstawiciel bojowników, więźniowi udzielono pomocy medycznej – „mimo powagi zarzucanego przestępstwa”.
„DRL” oskarża oficjalny Londyn o rzekome ignorowanie możliwości negocjowania powrotu brytyjskiego obywatela w ramach procedury wymiany więźniów oraz „niezapewnienie niezbędnych preparatów medycznych” do jego leczenia.
Brytyjska prasa ma inną wersję. O uprowadzeniu przez bojówkarzy Paula Ury’ego i Dylana Healy’ego w pobliżu Dnieprorudnego w obwodzie zaporoskim 29 kwietnia poinformowało wydanie The Guardian. Brytyjscy dziennikarze napisali, że jeńcy przebywali na Ukrainie jako wolontariusze niosący pomoc humanitarną. Potwierdzili, że Dylan Healy nie jest wojskowym, ale wolontariuszem, który pomagał w ewakuacji ludzi z regionu Zaporoża. Tymczasem „prokuratura” okupowanych terytoriów obwodu donieckiego postawiła Healy’emu zarzuty „siłowe przejęcie władzy” i „szkolenie terrorystów”.
Wielka Brytania żąda pilnych wyjaśnień od Ukrainy i rządu rosyjskiego w sprawie śmierci brytyjskiego pracownika organizacji humanitarnej.
„Pilnie omawiamy tę kwestię z naszymi ukraińskimi sojusznikami i Ministerstwem Spraw Zagranicznych Rosji. Nadal utrzymujemy kontakt z rodziną” –cytuje BBC przedstawiciela brytyjskiego MSZ.
Przedstawiciele Presidium Network, organizacji wolontariuszy pomagającej rodzinie Paula Ury’ego, mówią, że jego matka jest „zrozpaczona i wciąż w szoku”.
„Moja rodzina i ja jesteśmy bardzo zaniepokojeni. Wiemy, że mój syn Paul i jego przyjaciel, wolontariusz, który zajmuje się pomocą humanitarną na Ukrainie, zostali schwytani przez Rosjan” – mówiła matka Ury’ego, Linda, po jego aresztowaniu. Ujawniła też, że jej syn ma cukrzycę typu 1 i potrzebuje insuliny.
Rodzina brytyjskiego wolontariusza oskarża Rosję o jego śmierć. Okazało się, że przedstawiciele Czerwonego Krzyża i innych organizacji międzynarodowych, którzy chcieli zweryfikować warunki przetrzymywania więźnia, nie mogli go odwiedzać w Doniecku.
Tak zwane „DRL” oświadczyło, że Wielka Brytania odmówiła negocjacji ze swoim obywatelem i nie zapewniła mu opieki medycznej.
Jednak krewni zmarłego obalili te doniesienia. Według nich separatyści odrzucili wszystkie wnioski. Teraz krewni chcą zabrać ciało do sekcji zwłok, ponieważ podejrzewają, że Paul Ury był torturowany.
Ury nie znalazł się wśród zagranicznych ochotników, którzy wstąpili do armii ukraińskiej skazanych na śmierć.
ba za apolline-petit.com
1 komentarz
Karol
17 lipca 2022 o 13:09Rosja, Białoruś i tzw. Republiki kłamią jak najęte. Zawsze kłamały i będą kłamać nadal tak ich Matuszka Rossija