Najpierw uznali go za społecznego pasożyta i zesłali na roboty przymusowe do wsi Norienskaja. W 1972 pozbawili obywatelstwa i wygnali z kraju, a jego poezja została zakazana. Teraz w miejscu zsyłki chcą postawić muzeum jego imienia – żeby ściągnąć tu turystów.
Josif Brodski, jeden z najwybitniejszych poetów i eseistów XX wieku urodził się w 1940 roku w Petersburgu. Po zsyłce i przymusowym wydaleniu ze Związku Sowieckiego zamieszkał w Nowym Jorku. Był cenionym wykładowcą na kilku amerykańskich uczelniach.
W latach1991-1992 został Laureatem Biblioteki Kongresu USA. Był laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1987. Na uroczystości wręczenia nagrody powiedział: „Jestem absolutnie przekonany, że nad człowiekiem, który czyta poezję, trudniej jest zapanować niż nad tym, który jej nie czyta”.
Dopiero w latach 90. zaczęto go drukować w Rosji. Ukazały się czterotomowe dzieła wybrane. Jednak ani do ZSRS, ani do Rosji posowieckiej Brodski już nigdy nie przyjechał. Nie chciał widzieć tego kraju. Zmarł w 1996 roku w Nowym Jorku. Pochowano go w ukochanej Wenecji, której poświęcił esej Znak wodny.
Teraz władze okręgu archangielskiego wpadły na pomysł, żeby postawić na „markę Brodskiego”. Zaplanowały, że wieś Norienskaja, gdzie został zesłany, zostanie włączona do specjalnej trasy turystycznej.
To pomysł, delikatnie mówiąc, cudaczny. Region „od zawsze” był miejscem lokalizacji kolonii karnych, a Brodski nie przyjechał tu z własnej woli. Co chcą rozsławiać tutejsze władze?
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!