Różnego rodzaju represje po sierpniowych wyborach na Białorusi dotknęły około stu działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB) – poinformowała Polską Agencję Prasową szefowa tej organizacji Andżelika Borys.
Kiedy OMON-owcy pałowali, nie pytali o pochodzenie – podkreśliła Borys.
Szefowa Związku Polaków na Białorusi zauważa w rozmowie z PAP, że mimo brutalnych represji, naród białoruski wykazuje się nieoczekiwaną dla nikogo solidarnością i determinacją w walce o swoje prawa.
Ale swoją niezłomną postawę wykazują też działacze Związku Polaków na Białorusi. Andżelika Borys zaznaczyła, że są oni aktywni zarówno w Mińsku, Grodnie, jak i mniejszych miastach. Według jej informacji po 9 sierpnia represje, takie jak np. pobicia, zwolnienia z pracy, areszty, czy grzywny, dotknęły około stu działaczy organizacji.
Szefowa ZPB poinformowała, że w minioną niedzielę grupa działaczy była zaatakowana gazem łzawiącym, kiedy wychodziła z kościoła”.
Jak dodała, „w poniedziałek sądzono prezesa ZPB i działaczy w Lidzie, brutalne działania spotkały też ich w Kobryniu, gdzie prezes oddziału ZPB został mocno pobity przez OMON”. Działacze ucierpieli też w miniony weekend w Lidzie.
oprac. ba na podst. PAP/ tvp.info
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!