Pisanka służyła w kulturze ludowej jako rekwizyt obrzędowy. Początków pisankowej tradycji można się dopatrywać w reliktach słowiańskich kultów.
Symbol życia
Kurze jajo symbolizowało wiosenne zmartwychwstanie natury i początek wszelkiego życia. Dlatego też pisanki kładziono pod progi obór przed pierwszym wypędzeniem bydła na pastwiska. Zakopywano je również na polach uprawnych.
Pisanka stanowiła również rytualny rekwizyt prastarej czci zmarłych. Kultywowano na przykład zwyczaj toczenia pisanek na grobach i darowywania ich potem dziadom – jeszcze w XIX w. żywy był w Wilnie. Owa tradycja – w nieco zmienionej formie – przetrwała do czasów nam współczesnych. Prawosławna ludność w rejonie Białegostoku, Hajnówki i Siemiatycz składa w okresie Świąt Wielkanocnych pisanki na mogiłach bliskich.
W Krakowie podczas odpustu „Rękawki” rzucano z kopca Krakusa (a więc z domniemanego grobu mitycznego władcy) jajka, owoce i pierniki, które łapali „dziady”, „baby” oraz co sprytniejsi chłopcy.
Tradycja barwienia jaj w okresie wiosennym sięga u nas początków chrześcijaństwa, a może pojawiła się i wcześniej. Podczas prac archeologicznych w Opolu natrafiono na pisankę z X w., znaleziono ją w siedlisku domowym. Kronikarz i biskup Wincenty zwany Kadłubkiem pisze w swej kronice: „Polacy z dawien byli zawistni i niestali, bawili się z panami swymi jak z malowanymi jajkami (pietis ovis)”. Można z tego cytatu wyciągnąć dwa wnioski: Polacy są niezmienni w ocenie swych władz zwierzchnich oraz, że już w XIII w. znano pisanki i wesołą zabawę „stukania się” czubkami jajek gotowanych na twardo. Zabawa ta miała zresztą specjalne nazwy – jak „na wybitki” lub „waletkę”.
Według E. Fryś, współautorki „Sztuki ludowej w Polsce”(Wyd. Arkady 1988 r.), łączenie starych tradycji pogańskich z wiarą w cudowną moc przedmiotów wytworzyło przekonanie o uzdrawiającej sile święconych pisanek. Dlatego dawano je chorym jako lekarstwo.
Dar lub wykup
W połowie XIX w. stopniowo zanika rola symboliczno – magiczna i uzdrowicielska pisanek. Zaczynały być traktowane jako podarunek świąteczny. W ziemi radomskiej był zwyczaj, że młode dziewczęta obdarowywały swych wybranych niekiedy aż dwoma kopami pisanek.
Daleko im jednak było do rekordów w XVII w. Pamiętnikarz francuski, inżynier wojskowy i kartograf w służbie polskiej G. Beauplan pisze, że na Rusi po procesji rezurekcyjnej kobiety dawały księżom ruskim jaskrawo pomalowane pisanki. Każda ofiarodawczyni zbliżała się do popa i ze słowami „Chrystos woskres” wręczała mu po kilka malowanych jaj. Pop odpowiadał tym samym pozdrowieniem i całował „oddawczynie”. Beauplan nie byłby Francuzem, gdyby nie zauważył, że nawet metropolita kijowski obcałowywał co młodsze i bardziej urodziwe mołodyce, a starym babom podawał łaskawie rękę do pocałowania. Nasz Francuz podpatrzył, że w ciągu dwóch godzin pop potrafił zebrać do 5 tysięcy pisanek. Podobno kijowianie przez cały tydzień – aż do niedzieli przewodniej – całowali się przy spotkaniu i obdarzali pisankami.
Znany etnograf i historyk Ł. Gołębiowski wspomina o uczniach ubogich szkółek wiejskich, którzy chodzili po domach w drugi dzień świąt i wygłaszali wierszowane oracje, kończące się zwrotem: „A ja tę nowinę do państwa wnoszę i o wykup proszę”. Dostawali za to po kilka farbowanych brezylią (miodunką) jaj. Podobny obrzęd zachował się do dzisiaj w podkrakowskich Babicach – tylko że tam chłopcy chodzą po domach w Niedzielę Palmową i zwą się pucherokami. Trafiały się okolice, gdzie dorośli parobcy śpiewając po nocy pod oknami dziewcząt domagali się wykupu w postaci pisanek.
Kolor i deseń
Malowaniem jaj zajmowały się zwykle wiejskie młode kobiety bezpośrednio przed Wielkanocą. Wyróżniano trzy podstawowe techniki zdobnicze: jednokolorowe barwienie jaj, technikę batikową z użyciem wosku oraz wyskrobywanie wzorów na zabarwionej skorupce.
„Malowankami” lub „kraszankami” (czy też „byczkami”) określano jajka pokryte jednym kolorem. Do zdobienia używano barwników naturalnych – najczęściej łupin cebuli, dających kolor brunatny. Wywary z kory dębowej lub olchowej z dodatkiem opiłków żelaznych barwiły jaja na czarno, a młode pędy żyta – na zielono. Wskutek coraz większej dostępności farb fabrycznych, naturalne barwniki powoli wychodziły z użycia. Znany był również sposób malowania „na pstro”. Dla uzyskania takiego efektu gotowano jaja owinięte w szmatkę, posypaną kilkukolorowymi farbami.
Pisanki od niepamiętnych czasów wykonywane są metodą batikową. Polega ona na nakładaniu na skorupkę roztopionego wosku przy użyciu lejka, szpilki lub drucika. Niekiedy posługiwano się także patyczkiem lub słomką. Jako lejki do pisaków wykorzystywano końcówki sznurowadeł do butów. Po wykonaniu pożądanego wzoru woskiem, jajo zanurzano w roztworze farby. Po starciu wosku powierzchnia pod nim pozostawała nie zabarwiona. Przez wkładanie jajek do różnych roztworów barwiących i przez operowanie woskiem, uzyskiwano wielobarwne pisanki.
Inną techniką , również obecnie rozpowszechnioną było zdrapywanie ostrymi narzędziami zafarbowanej skorupki. Tego rodzaju wielkanocne jaja określano jako „rysowanki” lub „skrobanki”.
Wielka akcja
Największy rozwój sztuki zdobienia jaj przypada na druga połowę XIX w. Żałowano, że – poza paroma artykułami w prasie fachowej – nikt nie zajął się poważnie tą ciekawą dziedziną sztuki ludowej. Dlatego ok. 1890 roku dwóch etnografów warszawskich – Zygmunt Wolski i Tomasz Dowgird – podjęło akcję gromadzenia eksponatów z obszaru byłej Rzeczypospolitej. Popularne pisma „Kłosy”, „Tygodnik Ilustrowany” i „Wisła” włączyły się do akcji, prosząc czytelników o nadsyłanie eksponatów z załączoną ankietą. Do roku 1890 nadesłano 2800 pisanek z 220 miejscowości.
Już wstępne wyniki badań ujawniły wyraźny związek terytorialny rozpowszechnienia poszczególnych technik zdobniczych. I tak na południu kraju dominowała jaskrawość barwienia oraz różnorodność technik. Bardziej ku północy pisanki traciły jaskrawość, a deseń stawał się bardziej urozmaicony. W środkowej części kraju zaczęły pokazywać się skrobanki, ale jeszcze w kilku kolorach. Nieco dalej na północ gama kolorów ograniczała się do dwóch, a deseń skrobanek stawał się coraz bardziej bogaty i wyrafinowany artystycznie. Na obszarze nadmorskim i na Żmudzi dominowały pstre kraszanki.
Bohdan Nielubowicz
3 komentarzy
Jacek
26 maja 2019 o 23:38ARTYKUŁ dodany w tym roku ciekawym jestem kto go przekazał lub udostępnił z jakiego pochodzi żródła bo mój stryjek Bohdan Nielubowiz nie mógł go teraz napisać i wysłać do Kresy 24.pl ?
Marcin Herman
27 maja 2019 o 12:14tekst jest z archiwum, został tylko przypomniany w tym roku. Pozdrawiamy serdecznie
Jacek
17 sierpnia 2019 o 22:21DZIĘKUJE tak samo mówiła mi Ciocia Nielubowiczowa z Krakowa.