
Fot: RBK-Ukraina / Obozrevatel
Już nie tylko drony, ale także haubice samobieżne stają się groźnym atutem ukraińskiej zbrojeniówki.
Artyleria nie bez powodu jest nazywana „bogiem wojny”. Jej siła rażenia pozwala skutecznie niszczyć umocnienia, pojazdy i rejony koncentracji wroga. Bez artylerii – przynajmniej na razie – nie można wygrać żadnego pełnoskalowego konfliktu, choćby miało się setki tysięcy dronów.
Decyduje o tym kilka czynników: pociski artyleryjskie są tańsze niż drony, ich siła rażenia jest z reguły znacznie większa i są odporne na zakłócanie radio-elektroniczne. Również duży szturm piechoty i czołgów wroga można zatrzymać tylko zmasowanym ogniem artylerii, drony zaś sprawdzają się bardziej w precyzyjnych punktowych uderzeniach.
O tym, że „armia ukraińska dronami stoi” wiadomo od dawna. Mało kto na świecie przebija ją dziś pod tym względem, zarówno technologicznie, jak i ilościowo. Teraz Kijów stał się też światowym liderem produkcji artylerii samobieżnej.
Według ekspertów, ukraińska zbrojeniówka może obecnie wypuszczać aż 40 haubic samobieżnych Bogdana miesięcznie, choć jeszcze rok temu było to zaledwie 8 – donosi Forbes. „Nasze zdolności produkcyjne w tym zakresie robią wrażenie, jeśli porównamy je z innymi państwami” – przyznaje cytowany przez portal dyrektor ukraińskiej Rady Przemysłu Obronnego, Igor Fedirko.
Dla porównania: Rosja również produkuje miesięcznie 40 haubic samobieżnych; Francja – 8 haubic Caesar; brytyjsko – amerykańska BAE Systems – 4 haubice; a Niemcy… zaledwie 5-6 swoich Panzerhaubitze 2000, ale nie miesięcznie, a rocznie! Nie mamy, niestety, dokładnych danych, ile Polska produkuje miesięcznie naszych armato-haubic AHS Krab.
Według niego, dotychczas aż 2/3 strat, które ukraińska armia zadawała Rosjanom, przypadało na uderzenia dronów. Ale przynajmniej częściowo było to skutkiem niedostatku dział i amunicji artyleryjskiej – drony musiały po prostu wypełnić tę lukę. Teraz sytuacja może zacząć się zmieniać, w miarę jak Bogdany będą coraz częściej wchodzić do walki.
„Możliwość użycia dużej ilości artylerii to decydujący czynnik współczesnego pola walki. Zarówno Rosja, jak i Ukraina znacznie udoskonaliły integrację artylerii z dronami, aby maksymalnie zwiększyć skuteczność obu tych środków rażenia” – ocenia cytowany przez portal ekspert.
Na razie więc obie strony tej wojny idą w zakresie artylerii samobieżnej „łeb w łeb”, a do końca tego wyścigu może być jeszcze daleko.
Zobacz także: Zaledwie jeden batalion spuszcza im łomot, a oni bezradni! „Po prostu się poddali”.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!