Mrożące krew w żyłach sceny rozegrały się w nocy na jednej z ulic Dyneburga (Daugavpils) na Łotwie. Sympatyczne z pozoru spotkanie błyskawicznie zamieniło się w koszmar rodem z thrillera.
Wszystko działo się 13 kwietnia br. około godziny 1:00. Niejaki Siergiej wracał do domu z imprezy. Nagle spostrzegł, że prosto na niego szarżuje bóbr. Mężczyzna próbował go odgonić okrzykiem „kysz-kysz!”, ale najwyraźniej na bobry to nie działa. Zwierzę dopadło go i wgryzło mu się w lewą nogę.
Doszło do walki. Siergiej odrzucił bobra i chciał go uderzyć, ale ten uniknął ciosu, ponownie wpił się w lewą nogę i zdołał obalić Siergieja na ziemię. Wojownicze zwierzę postanowiło nie dobijać przeciwnika, ale wziąć go do niewoli: dopóki mężczyzna leżał spokojnie bóbr siedział obok, ale gdy tylko Siergiej próbował wstać – natychmiast ponownie wgryzał mu się w nogę.
Przerażony człowiek wyciągnął komórkę i zadzwonił do służby ratunkowej, ale tam nikt mu nie uwierzył – wyśmiano go i odłożono słuchawkę. Na szczęście uwierzył mu przyjaciel i popędził samochodem na ratunek.
Niestety, po drodze zatrzymała go drogówka, a kiedy usiłował wyjaśnić, że przekroczył prędkość bo pędzi ratować przyjaciela przed bobrem kazano mu dmuchać w alkomat. Na szczęście był trzeźwy.
Policjanci pojechali z nim na miejsce zdarzenia. Wspólnie odpędzili bobra, który do końca nie dawał za wygraną. Wezwali pogotowie. Ofierze bobra trzeba było założyć kilka szwów. Pogotowie zaprzecza jakoby zignorowało pierwszy telefon z prośbą o pomoc – twierdzi, że nikt nie dzwonił.
Na miejsce przybyła też ekipa, która schwytała agresywnego bobra i wypuściła do pobliskiej rzeki. Nie jest jasne dlaczego, skoro mężczyzna mimo wszystko musi zgłosić się na szczepienia przeciwko wściekliźnie.
Dyrektor miejscowego ZOO biolog Michaił Pupinysz ostrzega, że bobry wcale nie są takie miłe jak się wydaje. Te 40-kilogramowe gryzonie mają bardzo ostre zęby i bardzo nie lubią kiedy je ktoś zaczepia, albo staje im na drodze.
„Bóbr biega dość szybko, ale ma słabą kondycję, więc na długim dystansie wasze szanse rosną. Najlepiej uciekać zygzakami, bóbr wówczas tarci orientację. Niezłym rozwiązaniem jest wdrapać się na drzewo. Bóbr nie zjada ludzi, żywi się właśnie drzewami. Ale w jego głowie raczej nie zadziała scenariusz: „przegryzę pień to człowiek spadnie” – uspokaja ekspert.
Z drugiej jednak strony, nigdy nic nie wiadomo, ponieważ bóbr ma najwyższy wśród gryzoni stosunek masy mózgu do masy ciała i potrafi działać nie tylko instynktownie, ale i logicznie…
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!