Oddziały ukraińskie na linii frontu odczuwają konsekwencje zablokowania granicy z Polską. Protesty doprowadziły do problemów z dostawami zaopatrzenia wojskowego. Według „The New York Times” blokada polskiej granicy jeszcze bardziej utrudnia i tak już zacięte walki.
Ukraiński żołnierz Ołeksandr, który walczy na wschodzie Ukrainy, powiedział, że jego jednostka wciąż czeka na dostawę dwóch noktowizorów. Według niego sprzęt znajduje się na granicy.
„Aby w czasie inwazji na pełną skalę zablokować granice kraju, oni [Polacy] musieli stracić poczucie rzeczywistości. W ten sposób umywają także ręce we krwi ludzi, którzy czekają na niezbędną pomoc” – powiedział.
Na pierwszy rzut oka spór jest dość prosty: polscy kierowcy są oburzeni konkurencją ze strony ukraińskich kierowców, którzy nie podlegają takim samym godzinom pracy i zasadom płacy jak kierowcy z Unii Europejskiej. Polacy twierdzą też, że są niesprawiedliwie traktowani przez ukraińskich celników.
Polscy kierowcy ciężarówek domagają się, aby Unia Europejska przywróciła system zezwoleń dla ukraińskich kierowców, który został zniesiony po masowej inwazji Rosji na Ukrainę.
Edward Lucas, analityk Centrum Analiz Polityki Europejskiej, napisał w niedzielę, że drobne spory na temat zasad wymknęły się spod kontroli.
„Przy silnym przywództwie politycznym wszystko to można naprawić. Bóle ekonomiczne, jakich doświadczają polscy i nie tylko kierowcy ciężarówek, wymagają ukierunkowanej pomocy” – stwierdził Lucas.
Jednak zamiast rozwiązywać spory, blokada się rozszerza: polscy rolnicy blokują czwarty główny punkt kontrolny, a do protestu przyłączają się słowaccy i węgierscy przewoźnicy.
Według ukraińskich urzędników, według stanu na 6 grudnia po obu stronach polskiej granicy utknęło około 2950 ciężarówek, 650 na granicy ze Słowacją i 750 oczekujących na wjazd na Ukrainę od strony Węgier.
Ukraina i Polska zgodziły się otworzyć w poniedziałek punkt kontrolny dla kilku ciężarówek wyjeżdżających z Ukrainy. Polska wraz ze stowarzyszeniami przewoźników z kilku innych krajów w dalszym ciągu wzywa Unię Europejską do przywrócenia systemu zezwoleń.
Europejska komisarz ds. transportu Adina Vălean oświadczyła, że jest zdecydowana bronić liberalizacji transportu towarowego między Ukrainą a Unią Europejską pomimo żądań polskich protestujących, dając jasno do zrozumienia, że system zezwoleń nie zostanie przywrócony.
W tym tygodniu ambasadorowie Litwy, Łotwy i Estonii spotkali się z polskimi władzami, aby nakłonić je do znalezienia rozwiązania umożliwiającego zakończenie blokady.
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz powiedział w poniedziałek, że negocjacje trwają i ma nadzieję na osiągnięcie kompromisu, ale dodał, że „dopóki będzie trwała rosyjska agresja, nie możemy wrócić do tych ustaleń”.
„Trzeba odblokować granicę i usiąść przy stole negocjacyjnym, bo nie ma innego wyjścia” – powiedział.
Oczekuje się, że blokada spowoduje spadek prognozowanego wzrostu gospodarczego Ukrainy w 2023 r. o 1%.
„Przedsiębiorstwa nie otrzymują wystarczającej ilości komponentów, łańcuchy dostaw są zakłócone. Dotyczy to zarówno sprzętu wojskowego, jak i jego produkcji. Żeby nawet montować drony na Ukrainie, trzeba je skądś sprowadzić” – powiedziała Julia Kłymenko, przewodnicząca Komisji Rady Najwyższej ds. Transportu i Infrastruktury.
Ukraiński żołnierz Wołodymyr Szul, który koordynuje pomoc ochotniczą dla 63. Brygady Zmechanizowanej, powiedział, że nie rozumie, jak kraje, które mają żywotny interes w zwycięstwie Ukrainy i które są jednymi z jej najbardziej hojnych sojuszników, mogą uczestniczyć w takiej blokadzie, teraz w najtrudniejszym momencie wojny.
Ukraina – stwierdził – broni Europę przed agresją Moskwy. „Pozwolić Rosji na pójście dalej oznaczałoby upadek Europy i europejskich wartości” – dodał.
Paweł Ożygała, właściciel firmy transportowej w Lublinie, który bierze udział w protestach, stwierdził, że to elementarna sprawiedliwość.
„Nie ma kompromisu ze strony Ukraińców i my nie chcemy kompromisu” – powiedział.
Wołodymyr, kierowca z obwodu wołyńskiego, na przekroczenie granicy czeka 14 dni. Mimo odczuwania skutków blokady, sympatyzuje z polskimi kierowcami i rozumie, dlaczego uważają oni warunki rynkowe za niesprawiedliwe.
„Mam wielu przyjaciół, którzy zginęli na wojnie. Kiedy wybuchła wojna, kto pierwszy otworzył granice i przyjął naszych uchodźców? Kto nam cały czas pomagał? Polska” – powiedział.
Znalezienie kompromisu nie jest łatwe, bo Polska jest w trakcie tworzenia nowego rządu koalicyjnego po gorących wyborach. Eksperci twierdzą, że polskie grupy skrajnie prawicowe pospiesznie wykorzystały sytuację.
„Rosja czerpie zyski z protestów, to jest absolutnie jasne” – powiedział Wojciech Przybylski, dyrektor warszawskiej instytucji badawczej Res Publica.
Według niego rozczarowanie polskich kierowców ciężarówek jest zrozumiałe, a w miarę trwania wojny naturalnym jest, że interesy biznesowe odrodzą się. Powiedział, że polskie władze muszą podjąć inicjatywę i zaoferować pomoc kierowcom ciężarówek, choć sprawę komplikuje nieuporządkowane przekazanie władzy.
Eksperci zwracają uwagę na to, że Rosja jest biegła w manipulowaniu podziałami w społeczeństwach zachodnich i wykorzystywaniu tych konfliktów na swoją korzyść. Rosjanie wykorzystali kwestię transportu na granicy, aby przedstawić Ukraińców jako niewdzięcznych i podważyć ich wiarygodność.
Dwaj pozostali sąsiedzi Ukrainy, Węgry i Słowacja, mają prorosyjskich przywódców. Dlatego podjęli kroki podważające europejską solidarność wobec Kijowa. Decyzja węgierskich i słowackich kierowców ciężarówek o przyłączeniu się do protestów grozi pogłębieniem kryzysu w i tak już zrujnowanej gospodarce Ukrainy.
Połączenia drogowe i kolejowe są dla Ukrainy niezwykle istotne. Chociaż z blokady ciężarówek mają zostać wyłączone dostawy leków, materiałów dla armii i niektórych artykułów żywnościowych, ukraińscy żołnierze, ochotnicy i właściciele firm twierdzą, że chaos zaczyna zakłócać i tak już kruche linie zaopatrzenia.
Żołnierz Ołeksandr stwierdził, że walka na froncie jest krwawa i trudna, a blokada granicy potęguje wrażenie opuszczenia Ukrainy.
„Uważam, że to działanie bezpośrednio sprzyja Rosji, która prowadzi z nami wojnę i robi wszystko, aby zniszczyć nasz kraj i nasz naród” – powiedział.
Ukraina znalazła oryginalne rozwiązanie problemu blokowania granicy przez polskich przewoźników. Transfer dla kierowców zapewniany jest autobusem, a dla ciężarówek – koleją.
W listopadzie z powodu blokady ukraiński eksport przez granicę z Polską spadł o 40%.
Opr. TB, www.nytimes.com
4 komentarzy
powtórka sprzed 100 lat
8 grudnia 2023 o 23:25Politycy po obu stronach robią wszystko, żeby relacje polsko-ukraińskie były coraz gorsze.
Adrian
9 grudnia 2023 o 08:47Zysk dla ukraińskich transportowców jest ważniejszy niż życie ich żołnierzy, smutne.
Piotr
9 grudnia 2023 o 09:16Zastanawia się dlaczego ten serwis uprawia tak ordynarną ukraińska propagandę?
Propaganda jak za sanacji
9 grudnia 2023 o 11:02I wyrzuca obiektywne komentarze.