Członkowie komitetu społecznego „Głos Biesłanu” Ełła Kiesajewa oraz Zemfira Cirichowa, Borys Ilin, Zarina Kiesajewa i Zamira Kokojewa ogłosili głodówkę na znak solidarności z również prowadzącym głodówkę w kolonii karnej liderem rosyjskiej opozycji Aleksiejem Nawalnym. Nawalny rozpoczął głodówkę domagając się odpowiedniej opieki lekarskiej. Nie otrzymał jej i ciągle pogarsza się jego stan.
– Dziś, gdy zdrowie Nawalnego jest w stanie krytyczny, nie możemy stać z boku. Bardzo się o niego martwimy. Widzimy taką sytuację: człowieka wzięli na zakładnika i go dobijają. Nasze dzieci także były zakładnikami w 2004 roku. Wtedy ich nie ocalili. Odwiedziliśmy setki sądów, żeby zrozumieć, że w Rosji nie ma sądów. Krzyczeliśmy, że jeśli po Biesłanie władze nie poniesienie odpowiedzialności za swoje działanie, to bezkarność zrodzi nowe przestępstwa. Wszystko zaczeło się od Biesłanu i trwa. Ale tego wtedy wielu nie widziało i nie rozumiału. Teraz zaczęli rozumieć, że powstał reżim bardzo niebezpieczny nie tylko dla obywateli Rosji, ale dla całej ludzkości. Wielka szkoda, że społeczeństwo obywatelskie nas nie usłyszało – powiedziała Kiesajewa.
– Nawalny stał się tym człowiekiem, który mógł dotrzeć do świadomości milionów ze informacją, co z sobą reprezentuje władza putinowska – czytamy dalej.
– Pokazał, że nie można się bać, że trzeba walczyć – dodała. – Milczeć – to znaczy zdradzać samych siebie, przyszłość swoich dzieci.
Nie tylko ofiary Biesłanu, ale w sumie 60 osób podjęło głodówkę w solidarności z Nawalny. Inicjatywa wyszła od biologa z Moskwy, byłego profesora uniwersytetu w Moskwie Nikołaja Formozowa. Sam rozpoczął głodówkę 10 kwietnia.
1 września 2004 roku szkoła w Biesłanie (Osetia Północna) została opanowana przez uzbrojoną grupę Czeczenów pod dowództwem Szamila Basajewa (w Czeczenii trwała wtedy wojna między zwolennikami niepodległości a Rosją i jej lokalnymi kolaborantami). Teren szkoły otoczyła milicja i jednostki sił specjalnych. Po dwóch dniach prowadzonych z napastnikami negocjacji, z niewyjaśnionych do dziś przyczyn nastąpił szturm wojsk rosyjskich.
Według władz Osetii Północnej zginęło ok. 400 osób, w tym około 171 dzieci, około dwustu osób uznano za zaginione, a 700 zostało rannych. 450, w tym 70 w stanie ciężkim, trafiło do szpitali. Zginęło też 32 napastników oraz, według oświadczenia ówczesnego prezydenta Władimira Putina, 11 żołnierzy służb specjalnych, a kilkudziesięciu zostało rannych. Więcej na ten temat tutaj .
Oprac. MaH, novayagazeta.ru
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!