Prezydent USA uznał, że ceny paliw rosną przez brak woli producentów porozumienia naftowego OPEC Plus do zwiększenia wydobycia. Prezydent Rosji ocenia, że obecna sytuacja może doprowadzić do kryzysu naftowego podobnego do tego, który trwa już w sektorze gazu w Europie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.
Prezydent USA Joe Biden wystąpił w telewizji CNN i ocenił, że ceny paliw na stacjach w jego kraju pozostają wysokie przez fakt, ze sygnatariusze porozumienia naftowego OPEC+ nie chcą zwiększyć dostaw. – Nie mam krótkoterminowej odpowiedzi na ten problem – przyznał.
Uczestnicy paktu o skoordynowanym ograniczeniu wydobycia ropy w celu podniesienia jej ceny nie zdecydowali się na przyspieszenie wzrostu produkcji. Wypuszczają na rynek o 400 tysięcy baryłek miesięcznie więcej zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami pomimo skokowego wzrostu zapotrzebowania. Nieoficjalnie można przeczytać, że obawiają się zwiększenia podaży ponad normę ze względu na ryzyko spadku zapotrzebowania wraz z czwartą falą koronawirusa. Minister energetyki Arabii Saudyjskiej książę Abdulaziz bin Salman powiedział telewizji cytowany przez Al. Arabija, że producenci nie zmienią polityki wydobycia, bo „nie musi naprawiać błędu, za który nie odpowiada”. Jego zdaniem niedobór ropy będzie wynikał z niedoboru inwestycji w wydobycie na świecie.
Prezydent Rosji będącej jednym z głównych producentów OPEC Plus ocenił, że – Kraje OPEC+ zwiększają wydobycie nawet bardziej niż to ustaliły.
(…)
Cały tekst tutaj.
fot. Pixabay License
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!