Wygląda na to, że menu przygotowane przez leśników nie odpowiada gustom króla puszczy. Żubry z Białowieskiego Parku Narodowego z właściwą sobie nonszalancją spacerują ulicami Białowieży. Nie wiadomo tylko czy w poszukiwaniu pożywienia, czy stęskniły się za towarzystwem człowieka.
Białoruski Park Narodowy „Puszcza Białowieska” przygotował dość paszy dla zwierząt, dlatego o głodzie w mroźne zimowe dni nie może być mowy. Tymczasem zwierzęta wciąż szukają pokarmu poza granicami Parku Narodowego.
Pomimo faktu, że na zimę przygotowano dla zwierząt kilkaset ton paszy, siana, 820 ton kukurydzy na kiszonkę a na leśnych polanach zasiane są oziminy – rzepak i żyto, nie uratowało to gospodarstwa rolnego „Murawa” z rejonu prużańskiego od strat spowodowanych przez zwierzęta – pisze „Białoruś sewodnia”.
Michaił Gawra, główny agronom gospodarstwa sukcesywnie przepędza stado z upraw pszenicy ozimej, jednak bezskutecznie:
-Podjechałem, trąbiłem. Odeszły, ale jestem przekonany że za dwie godziny wrócą. U nas trzy stada pasą się na oziminach. Jedno – około 40 sztuk, drugie – do 20, a trzecie -12. Ile byśmy żubrów lub dzików nie dokarmiali, jeśli przyszły na świat i wychowały się w polu, wrócą tu znów zimą.
Kiedy żubry z białoruskiej części Puszczy Białowieskiej poszukują przekąski w parku lub w pobliskich kołchozach, żubry z polskiej strony bezczelnie rozpanoszyły się w stolicy Białowieskiego Parku Narodowego – w Białowieży.
Mieszkaniec Białowieży Irek Smerczyński zamieścił w sieci zdjęcie ze spacerów króla po wsi.
– Żubry szczypią trawę pod moim domem. Stały ode mnie w odległości 30 metrów.
Wydawać by się mogło, że dotychczasowy przebieg zimy nie spowoduje, iż zaistnieje potrzeba bardziej intensywnego dokarmiania żubrów żyjących na wolności w polskiej części Puszczy Białowieskiej. Jak informuje PAP, zwierzęta zaopatrzone są w 200 ton siana, 100 ton sianokiszonki, 50 ton buraków, 35 ton owsa i 10 ton kukurydzy, to wszystko czeka na nie w lesie. Mają też do dyspozycji siano pozostawione dla nich na łąkach przez okolicznych rolników.
Kresy24.pl/sb.by
4 komentarzy
Rychu
12 stycznia 2016 o 12:17Ależ one są piękne !!!
Łza się w oku kręci na myśl jak piękne musiały być tury !!!
Paweł
13 stycznia 2016 o 18:02Może dziko żyjące bydło Hecka, to nie był taki głupi pomysł. Lepszy taki tur, niż żaden. Ale gdy raz dostało etykietę „krów Hitlera”, to nie ma szans na wznowienie eksperymentu.
mruwa
12 stycznia 2016 o 12:51Dobrze ,że to nie żubroń !!! Portki by były u fotografa całe pełne .
Morientes
13 stycznia 2016 o 10:50Panowie i panie, skąd to zdziwienie? Białorusini przyjeżdżają do nas na zakupy do B-stoku, na imprezy muzyczne (jak Basowiszcza) czy święta prawosławne (święta góra Grabarka). Przyjeżdżają i dobrze się czują. Dlaczego więc odmawiać żubrom tego samego? Może pasza po naszej stronie smaczniejsza 🙂 albo dumne zwierzęta chciały zaznać trochę wolności, będąc jak najdalej od imperium Putina :-))) Skoro dla Białorusi „Polszcza to nie zagranica” – to korzystają z tego przywileju tak ludzie, jak i zwierzęta…