Do filii firmy PandaDoc w Mińsku weszły służby skarbowe po tym, jak jej współwłaściciel Mikita Mikado zaproponował pomoc finansową funkcjonariuszom, którzy nie będą chcieli służyć reżimowi i zostaną wyrzuceni z pracy czy będą mieli jakieś inne kłopoty. Mikado wezwał też innych białoruskich przedsiębiorców, by uczynili podobny gest.
Mikado powiedział też, że w przypadku pozostania u władzy reżimu Łukaszenki planuje zamknięcie działalności na Białorusi.
Po tym jak zaoferował pomoc finansową funkcjonariuszom, którzy nie chcą brać udziału w stosowaniu przemocy wobec pokojowej opozycji, Mikado dostał około 600 wniosków o pomoc.
W odpowiedzi funkcjonariusze Komitetu Kontroli Państwowej weszli dziś rano do biur PandaDoc i rozpoczęli rewizję. Większość pracowników PandaDoc pracuje zdalnie, więc mało jest informacji o tym, co dzieje się na miejscu. Pojawiła się nieoficjalna informacja, że funkcjonariusze „zabrali dyrektora”, ale nie wiadomo jeszcze, co to miałoby znaczyć.
Mikado powiedział portalowi tut.by, że pracowników jego firmy, którzy byli na miejscu, funkcjonariusze nie wypuszczają, nie pozwalają korzystać z telefonów. Śledczy, jak czytamy, „wszystko oglądają” i żądają, żeby odblokować im komputery, grożą że w przeciwnym razie zabiorą.
Portal tut.by pisze też, że do domu wysokiego menedżera PandaDoc Wiktora Kuwszynowa przyszły trzy osoby w cywili. Portal powołuje się na żonę Kuwszinowa. Nie wiadomo, co się zdarzyło potem, bo redakcja straciła kontakt, a z domu podobno zniknął komputer.
Firmę PandaDoc założyli w USA dwaj Białorusini – Mikita Mikado i Siergiej Borysiuk. Stworzyli aplikację, która automatyzuje wszystkie etapy pracy z dokumentami. Mają około 17 tysięcy klientów w różnych krajach. Centrala PandaDoc mieści się w San Francisco, ale za produkt powstaje w Mińsku. Sam Mikado obecnie przebywa w San Francisco.
W Mińsku mieści się tzw. „białoruska dolina krzemowa” czyli Park Wysokich Technologii. Od początku protestów na Białorusi, gdy mnożą się wyłączenia bądź spowolnienia internetu przez władze, pojawiają się doniesienia, że firmy informatyczne planują przeprowadzić się z Białorusi.
Oprac. MaH, tvrain.ru
1 komentarz
Zbiniu
4 września 2020 o 22:52No, to wygląda na to, że zamiast 12 lat więzienia, reżim może go co najwyżej w dupę pocałować… A jak jeszcze ktoś wpadnie na pomysł internetu satelitarnego to umarł w butach panie Łukaszenka. Nada spier…lać póki jeszcze możesz…