„Władza nie musi ich dobijać, oni i tak już leżą, gryzą się między sobą, tracą siły na wyjaśnienia, kto był agentem KGB, a kto wkłada sobie do kieszeni pieniądze (otrzymane) z Zachodu” – mówiła w rozmowie z „wyborczą” Swietłana Alieksijewicz.
Białoruska laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury Swietłana Alieksijewicz, podzieliła się gorzką refleksją na temat białoruskiej opozycji i sytuacji w kraju.
Wywiad z białoruską noblistką ukazał się w dodatku do „Gazety Wyborczej”.
„Mówią, że życie w Rosji toczy się między barakiem a burdelem. Łukaszenka w swoim państwie zatrzymał czas. Udało mu się to dzięki wrodzonemu talentowi – sprzedawania położenia geograficznego a to Europie, a to Rosji. Na Białorusi, pomimo fasady ustroju rynkowego króluje socjalizm” – mówi Alieksijewicz.
Według niej, w białoruskiej opozycji brakuje ludzi silnych duchem.
„Chodzi o to, że nasi opozycjoniści, tak samo jak ich koledzy w krajach postsowieckich, nie potrafią szczerze i wprost rozmawiać z ludźmi, przekonywać ich, zainteresować. A dlaczego tak się dzieje?
Myślę, że dlatego, iż do opozycji nie przychodzą silni duchem i rozumni ludzie. To środowisko dobrych ludzi, wielu z nich cierpiało, maja za sobą wieloletnie odsiadki w więzieniach, ale to nie są osobowości, na których liczy społeczeństwo.
Władze nawet nie muszą ich dobijać, oni i tak już leżą, gryzą się między sobą, tracą siły na wyjaśnienia, kto był agentem KGB, a kto wkłada sobie do kieszeni pieniądze (otrzymane) z Zachodu” – mówiła w rozmowie z „wyborczą” białoruska noblistka.
Kresy24.pl/svaboda.org
3 komentarzy
historia doceni
19 stycznia 2016 o 19:25)))))))))))))
tagore
19 stycznia 2016 o 22:02W sumie kobieta ma rację, nic więcej nie da się o sprawie powiedzieć.
józef III
19 stycznia 2016 o 22:42w rzeczy samej