Dzieci odmawiają przyjścia na świat w „raju Łukaszenki”?
Po epidemii covid i masowej emigracji obywateli uciekających przed represjami, biedą i poborem do wojska, białoruski reżim utajnił od 2020 roku dane demograficzne o liczbie zgonów i urodzeń. W ręce dziennikarzy Zerkalo wpadły jednak wewnętrzne statystyki Ministerstwa Zdrowia, z których wynika, że Białoruś wymiera w zastraszającym tempie.
Zgodnie z nimi, w 2020 roku w kraju urodziło się 82.022 żywych dzieci – o 6,4% mniej niż rok wcześniej, w 2021 – 76.151 – spadek o 7,2%, w 2022 – 67.396 – spadek o 11,5%. Danych za 2023 rok jeszcze nie ma, ale jest informacja o łącznej liczbie porodów, która znowu była niższa o kolejne 8%. Dla porównania: jeszcze w latach 2012-2016 na Białorusi rodziło się po 120 tys. dzieci rocznie.
Wskaźniki urodzeń nigdy nie były tak niskie, odkąd w ogóle prowadzone są statystyki, czyli od 1950 roku. Teoretycznie, jeśli takie tempo spadku utrzymałoby się przez najbliższe 10 lat, to okazałoby się, że na Białorusi dzieci w ogóle przestaną przychodzić na świat, chociaż jest to oczywiście niemożliwe, gdyż przecież zawsze ktoś tam gdzieś się urodzi.
Liczba zgonów na Białorusi również jest tajna. Ostatnie dane wysłane przez reżim do ONZ w 2020 roku wskazywały, że padł wtedy 5-letni rekord zgonów. Kiedy dziennikarze to zauważyli, kolejne dane już się nie pojawiły.
Diagnoza jest więc jednoznaczna: to demograficzna katastrofa. „Raj Łukaszenki” starzeje się i kurczy w piorunującym tempie, chociaż żaden urzędnik nigdy tego nie przyzna publicznie.
Zobacz także: Kiepsko zarabiasz? Zostań ślusarzem na Białorusi!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!