Koszmarnie zakończyła się wycieczka na Białoruś pani Teresy Strzelec z Ortela Królewskiego. Białoruscy celnicy zabrali jej samochód, zlicytowali go w przetargu, a kobietę obciążono wysokimi karami za… sprzedaż auta bez zezwolenia i anulowano jej paszport.
W kwietniu 2012 r. kobieta wraz ze znajomymi wyruszyła swoim samochodem na Białoruś, do Mińska. Jej jeep grand cherokee zepsuł się tuż za Brześciem, więc zostawiła je w warsztacie samochodowym, a sama przesiadła się do wynajętego samochodu i ruszyli dalej – mówi mąż kobiety Jarosław Strzelec dziennikarzowi Słowa Podlasia.
Po powrocie z wycieczki, okazało się, że ich auta nie ma. Po naprawie, nieletni syn białoruskiego mechanika potajemnie wziął kluczyki, aby się przejechać. Zatrzymała go milicja, a ponieważ samochód był na polskich numerach rejestracyjnych, przekazała go służbom celnym. Służby celne auto zatrzymali, oświadczając, że o jego dalszym losie zdecyduje sąd. – Żona wróciła do domu i od tej pory zaczęliśmy walkę o odzyskanie auta – dodaje Strzelec.
Pod koniec stycznia zapadł wyrok sądowy, nakazujący zwrot samochodu. Uradowane małżeństwo pojechało na granice po odbiór swojej własności, ale tu czekała na niego niespodzianka. Okazało się że Jeepa nie ma, bo urząd celny sprzedał go jeszcze w zeszłym roku. Celnicy poinformowali panią Teresę, że musi zapłacić karę za… dopuszczenie auta do sprzedaży na terenie Białorusi, podatki i cło.
5 marca Strzelcowie pojechali na Białoruś, by wynająć adwokata, który wyjaśni to nieporozumienie. Wracając wieczorem do domu, przeszli białoruską odprawę celną i udali się na polską stronę. Na moście granicznym na rzece Bug zatrzymał ich białoruski żołnierz ochrony pogranicza. Powiedział, że nie wypuści kobiety, ponieważ została jej cofnięta wiza z racji niezapłaconych kar – opisuje pan Jarosław.
Teresa Strzelec w tym, co miała na sobie, wróciła na Białoruś. Przebywa tam nielegalnie, bo jej wiza została anulowana. W każdej chwili podczas kontroli może zostać zatrzymana i trafić do aresztu, skąd po uregulowaniu długu zostanie deportowana do Polski.
6 marca, z samego rana poszła do polskiego konsulatu w Brześciu. Konsul generalny RP w Brześciu Anna Nowakowska wyraziła swoje oburzenie zaistniałą sytuacją i zadeklarowała pomoc kobiecie w powrocie do Polski. Jednak póki co we wtorek mija już siódmy dzień, od kiedy pani Teresa błąka się samotnie po Brześciu, czekając na jakąkolwiek pomoc.
Dziennikarzowi Słowa Podlasia – Ryszardowi Godlewskiemu, konsul Nowakowska odpisała mailowo: „Po zgłoszeniu problemu przez Teresę Strzelec oraz po dostarczeniu niezbędnych dokumentów w sprawie, Konsulat Generalny RP w Brześciu podjął interwencję w Wydziale ds. Obywatelstwa i Migracji Brzeskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego (6 marca) oraz dwukrotnie w Komitecie Celnym Republiki Białorusi w Mińsku za pośrednictwem Urzędu Celnego w Brześciu (7 marca) – mającą na celu wyjaśnienie podstaw zakazu wyjazdu obywatelki RP z terytorium RB oraz uchylenie tej decyzji. Dalsze działania są uzależnione od odpowiedzi, jaką otrzymamy”.
Kresy24.pl/pow.home.pl/slowopodlasia
3 komentarzy
posnania
21 marca 2013 o 02:04Przykre, że Polacy są tak upokarzani.Białoruś bezprawnie okupuje nasze ziemie już ponad 70 lat,nasi rodacy żyją w ciągłym strachu o swe życie.Wiemy dobrze, że Białoruś chce zabrać nam kolejne tereny przygraniczne, szykuje się do najazdu.
piłsudczyk
21 marca 2013 o 10:43Bandycki kraj rządzony przez kryminalistów z Łukaszenką na czele .
waldi
29 marca 2013 o 14:11posnania czy możesz rozwinąć swój komentarz „Wiemy dobrze, że Białoruś chce zabrać nam kolejne tereny przygraniczne, szykuje się do najazdu.”