Poprawa wizerunku Białorusi miała być ostatnim projektem politycznym zmarłego niedawno Borisa Bieriezowskiego – pisze wpływowy magazyn Forbes. W zamian za pomoc Łukaszence, biznesmen miał sobie wybudować pod Radaszkowiczami okazałą rezydencję, a nawet całą wioskę.
Wprawdzie o PR oficjalnego Mińska i poprawę wizerunku na Zachodzie dbał od 2008 roku lord Timothy Bell i jego kampania Bell Pottinger, ale jak sam przyznał Aleksander Łukaszenka, Bella rekomendował mu Bieriezowski.
Białoruski prezydent w ostatnim wywiadzie dla Russia Today, przeprowadzonego w marcu 2013 roku oświadczył, że nigdy Bellowi nie zapłacił nawet rubla. Nie można jednak pomijać faktu, że Łukaszenka dużo zawdzięcza lordowi. Choćby spotkanie w Watykanie z papieżem Benedyktem XVI, czy zaproszenie na szczyt UE, o czym wcześniej nie mógł nawet marzyć.
Według Forbesa, usługi lorda Bella opłacał Borys Bieriezowskij. Wymienia się nawet konkretną kwotę – 60 milionów dolarów. Za to szczególne pośrednictwo, rosyjski oligarcha finansujący polityczne akcje przeciw prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, i skazany przez niego na banicję, otrzymał od oficjalnego Mińska możliwość wjazdu na Białoruś. Rosyjska prokurtura, by nie wchodzic w konflikty z Łukaszenką, zaniechała ścigania Bieriezowskiego na terytorium Białorusi.
To niby nic? Przeciwnie. Magazyn informuje, że Bieriezowski posiadał pod Radaszkowiczami okazałą rezydencję, a nawet całą wioskę. – On tam zbudował sobie wioskę, rozkoszował się nią – opowiada przyjaciel Bieriezowskiego – Brzozy, rosyjskie kobiety, swieże mleko, czarny chleb… On czuł się tam jak w swojej ojczyźnie. Rosjanin chciał stworzyć na Białorusi raj podatkowy, kurorty, zamierzał wybudować kasyna, drogie hotele, itp.
Ale jednym z punktów porozumienia z Białorusią było przyciągnąć tam inwestorów. Ten plan się Bieriezowskiemu nie powiódł. Wkrótce więc rozwiązał kontrakt z lordem Bellem. Po masowych protestach na Białorusi w grudniu 2010 roku i silnej reakcji na nie Łukaszenki, Europa po raz kolejny odwróciła się od Mińska. A władze białoruskie z kolei odwróciły się od Bieriezowskiego. W marcu 2011 r. z rezydencji wywiezione zostały wszystkie rzeczy oligarchy, i zamknięto biura w Mińsku – pisze Forbes..
23 marca br., Borys Bieriezowski został znaleziony martwy w łazience swojej rezydencji w Ascot w hrabstwie Berkshire. Brytyjskie media pisały, że po przegranym procesie z Romanem Abramowiczem, popadł w kłopoty finansowe, co wywołało u niego depresję. Według angielskiej policji przyczyną śmierci było samobójstwo, ale przyjaciele i rodzina magnata podejrzewają, że został on zabity.
Kresy24.pl/euroradio.fm
1 komentarz
ego
2 lipca 2013 o 00:54Radoszkowicze