21 kwietnia w mińskim sądzie, skład pod przewodnictwem sędzi Swietłany Bandarenko rozpatrzył apelacje liderów Centrum Praw Człowieka „Wiasny” na wyroki skazujące z 3 marca, oraz odwołanie prokuratora.
Przypomnijmy, 3 marca sąd w Mińsku ogłosił wyroki dla obrońców praw człowieka „Wiasny”.
Aleś Bialacki , laureat Pokojowej Nagrody Nobla i założyciel organizacji, otrzymał 10 lat więzienia;
Walentyn Stefanowicza, zastępca Bialackiego i wiceprezydent Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka, – 9 lat pozbawienia wolności;
Uładzimira Łabkowicza, prawnik „Wiasny” i koordynator kampanii „Obrońcy praw człowieka za wolne wybory” został skazany na 7 lat więzienia;
Dmitrij Sołowjow, sądzony zaocznie – 8 lat więzienia.
Wszyscy czterej zostali uznani za winnych „finansowania protestów” w 2020 r. (część 2 art. 342 kk) oraz „przemytu pieniędzy przez zorganizowaną grupę” w latach 2016-2021 (część 4 art. 228 kk) oraz
Pierwotnie prokurator Aleksandar Karol zażądał dla każdego z nich wydłużenia o 2 lata więzienia i wyższych grzywien, ale sędzia wydała inne wyroki.
Jak informuje portal spring96.org, 21 kwietnia skład sędziowski pod przewodnictwem Swietłany Bandarenko oddalił skargi lidera „Wiasny” Alesia Bialackiego oraz pozostałych dwóch obrońców praw człowieka, oraz uwzględnił apelację prokuratora, który domagał się wydłużenia wyroku dla Łabkowicza z artykułu 228 KK RB.
Wkrótce białoruscy obrońcy praw człowieka zostaną przeniesieni do kolonii karnych.
Dla Noblisty Alesia Bialackiego będzie to już druga odsiadka. Za pomoc więźniom politycznym odsiedział już 4,5 roku więzienia. Dodajmy, że to ówczesne polskie władze przyczyniły się do jego skazania.
Z informacji portalu Kresy24.pl wynika, że zanim Bialacki został aresztowany w sierpniu 2011 roku, w czerwcu 2011 r. rozmawiał z dyplomatą w polskiej ambasadzie w Mińsku. Szef „Wiasny” poprosił przedstawiciela Rzeczpospolitej na Białorusi, o nieprzekazywanie informacji białoruskiej prokuraturze o koncie zarejestrowanym w Polsce na jego nazwisko, za pośrednictwem którego przekazywane były środki dla represjonowanych Białorusinów. Wiedział, że białoruski aparat represji robi wszytsko, żeby go uciszyć, a wyciągi z konta miały kluczowe znaczenie w sprawie Bialackiego. O tym, że reżim w Mińsku poszukuje dowodów jego winy za granicą, dowiedział się od swojego prawnika, który w dokumentach śledztwa odkrył kopię wniosku białoruskiej prokuratury o pomoc prawną do polskiej prokuratury.
Aleś Bialacki miał pełną świadomość, że na Białorusi grozi mu więzienie, ale nie czuł się winny. Nie uciekał z kraju. Był spokojny, bo pieniądze na koncie Bialackiego nie były jego osobistą własnością, ale przeznaczone były na działalność organizacji „Wiasna”.
Być może jego czujność zmyliło zapewnienie polskiego urzędnika w ambasadzie w Mińsku, że dotyczące jego osoby informacje z Polski nie wypłyną. Stało się jednak inaczej. Wkrótce po rozmowie z polskim dypomatą, urzędnicy przesłali wyciągi z polskich kont Bialackiego do Mińska. 4 sierpnia 2011 roku Aleś Bialacki został aresztowany, 24 listopada 2011 roku skazany na 4,5 roku kolonii o zaostrzonym rygorze oraz na konfiskatę mienia.
ba za spring96.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!