We wtorek, w szpitalu w Witebsku zmarł zasłużony artysta Białorusi, aktor miejscowego Narodowego Akademickiego Teatru Dramatycznego im. Jakuba Kolasa, Wiktora Daszkiewicz. Miał 75 lat. To pierwszy na Białorusi śmiertelna ofiara pandemii, której władze – choć nie potwierdzają, to nie zaprzeczają.
Dzień wcześniej jego żona powiedziała reporterom portalu nn.by, że jest zarażony koronawirusem. Przez prawie tydzień Wiktor Daszkiewicz przebywał na oddziale intensywnej terapii podłączony do respiratora.
U małżeństwa Daszkiewiczów z Witebska zapalenie płuc rozpoznano w tym samym czasie. Zostali skierowani do przychodni leczenia gruźlicy; „ale tam było tłoczno, dlatego poszliśmy z domu, lekarze dali nam antybiotyki i puścili nas”, powiedziała w poniedziałek Naszej Niwie żona zmarłego.
Jednak choroba nie ustąpiła, temperatura wzrosła, a para została ponownie hospitalizowana – już w innej placówce, również pod kątem zapalenia płuc.
„Pobrali testy na koronawirusa, ale powiedzieli, że wyniki były negatywne”, kontynuuje Daszkiewicz. A gdy 24 marca stan 75-letniego Wiktora Daszkiewicza nagle się pogorszył, został przeniesiony do kolejnej – trzeciej placówki.
Niepojęte, że długo po wykryciu zapalenia płuc u artysty Daszkiewicza (i jego żony), już kiedy oboje przebywali w szpitalu, test na koronawirusa okazał się rzekomo ujemny (w obu przypadkach), a zaraz po tym dodatni – ale tylko u męża i to po tym, gdy nagle pogorszył się jego stan zdrowia.
Niepojęte jest również i to, dlaczego starsza kobieta z zapaleniem płuc została wypisana do domu pięć dni po hospitalizacji, tym bardziej, że tego samego dnia u jej męża potwierdzono koronawirusa. Co więcej, jeśli u męża potwierdzono koronawirusa, a zapalenie płuc w tym samym czasie przechodzi jego żona, logiczne byłoby ponowne zbadanie i jej.
„Nie zrobili mi powtórnej analizy, powiedzieli mi, żebym się izolowała w domu przez 14 dni”, mówi Daszkiewicz. – Teraz córka przynosi mi artykuły spożywcze, zostawia je na klatce schodowej”.
Żona zmarłego dziś artysty twierdzi, że w chwili obecnej w witebskich szpitalach leży siedmiu kolejnych artystów teatru im Jakuba Kolasa, pięciu z nich ma zapalenie płuc. W teatrze natomiast wciąż trwają próby do spektakli. Jednak w najbliższym czasie te się nie odbędą z powodu … „braku zainteresowania publiczności”. Ot po prostu nie sprzedają się bilety.
Tymczasem dziennikarze Naszej Niwy próbowali – niestety bezskutecznie uzyskać komentarz od przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, by porównać informacje przekazane przez żonę zmarłego – osobę powszechnie w Witebsku szanowaną, z oficjalnym stanowiskiem władz.
Przypomnijmy, że władze Witebska kręciły, gdy zmarła 58-letnia kobieta – hospitalizowana z zapaleniem płuc i miała współistniejące problemy zdrowotne. Wezwano krewnych i poproszono o izolację z uwagi na potwierdzonego u kobiety koronawirusa.
Ale gdy informacja ujrzała światło, Ministerstwo Zdrowia zaprzeczyło, zapewniając, że Covid-19 nie występował u zmarłej.
Niestety oficjalne informacje o liczbie pacjentów ze zdiagnozowanym zapaleniem płuc w Witebsku i regionie nie są dostępne opinii publicznej.
Co się dziej w Obwodzie Witebskim?
Nie wprowadzono tam żadnej profilaktyki, transport kursuje bez zmian, pracują wszystkie zakłady pracy i urzędy, szkoły, uczelnie i przedszkola nie zmieniły niczego w swoich grafikach.
Jedyne co się zmieniło w krajobrazie miasta, to mniej odwiedzających miejsca publiczne, restauracje i puby.
Komitet Wykonawczy Obwodu Witebskiego odmówił komentarza na temat sytuacji epidemiologicznej w mieście.
„Nie mogę wam jeszcze nic powiedzieć”, odparła Naszej Niwie Ludmiła Kowalewska z departamentu zdrowia witebskiego gorispałkomu, zanim odłożyła słuchawkę.
30 marca okazało się, że od 27 marca na polecenie Ministra Spraw Wewnętrznych milicjanci mają zakaz wjazdu i wyjazdu z terytorium Obwodu Witebskiego.
Ta atmosfera tajemnicy i nerwowości wyróżnia Białoruś na tle innych krajów, w których występuje pandemia.
W przeciwieństwie do Polski a nawet Rosji, informacje o liczbie pacjentów ogłaszane są nieregularnie, fragmentarycznie, a czasem nawet w tajemniczej, zagadkowej formie. Również w przeciwieństwie do innych krajów, Białoruś nie publikuje oficjalnych informacji na temat położenia geograficznego wykrytych przypadków Covid-19, co budzi uzasadnione obawy i spekulacje.
Ministerstwo Zdrowia tłumaczy to podejście chęcią uniknięcia paniki.
Na 30 marca liczba osób zarażonych Covid-19 wynosi 152 – według resortu zdrowia. Ale niezależne media, w tym popularny bloger NEXTA podaje inne dane. Twierdzą, że przypadki zarażenia koronawirusem są kwalifikowane jako ciężkie zapalenie płuc.
oprac.ba
1 komentarz
Darek
31 marca 2020 o 21:15Po prostu sie załamałem:
„Zostali skierowani do przychodni leczenia gruźlicy; „ale tam było tłoczno, dlatego poszliśmy z domu, lekarze dali nam antybiotyki i puścili nas”
W takich wypadkach antybiotyki są równie skuteczne jak wóda i zagrycha. Przepraszam, mniej skuteczne bo niszczą florę bakteryjną majacą ważny udział w kształtowaniu odporności. A jak zagrychą jest kiszony ogórek to dostarczy kwasu mlekowego, substancji bardzo pozytecznej dla zdrowia.
Białorusini, zostawajcie w dobrowolnej w kwarantannie i nie przemieszczajcie sie na duże odległości bo szpitale z pewnoscią wam nie pomogą. Nawet bogaty zachód ma problemy z leczeniem, a polska służba zdrowia zaczyna trzeszczeć przy zaledwie 2 tys przypadków. Jednak daje radę i leczy, z całą pewnością nie antybiotykami!