Białorusini studiujący za granicą nie mogą wjechać do swojego kraju
Portal tut.by informuje, że od 30 października wieczorem do redakcji zaczęły napływać informacje, że białoruscy studenci, którzy studiują za granicą i chcą wjechać na Białoruś, nie są wpuszczani.
Rodzina Mariny (na prośbę bohaterki zmieniono imię jej i syna) mieszka w Mińsku. Jej syn Maksim wstąpił w tym roku na Uniwersytet Warszawski. 1 października chłopak rozpoczął studia. Studenci polskich uczelni, kontynuuje matka, zostali przeniesieni na nauczanie zdalne, więc syn Mariny zdecydował się przyjechać na Białoruś.
— Wrócił na Białoruś autobusem przez punkt kontrolny „Brześć”. W autobusie było wielu pasażerów, 14 z nich to nasi studenci studiujący w Polsce – mówi Marina. – Przybyli na białoruską granicę około 4-5 rano. Gdy powiedzieli funkcjonariuszom straży granicznej, że są studentami, odebrano im paszporty i legitymacje studenckie.
Po jakimś czasie – kontynuuje rozmówczyni – młodzi ludzie musieli z bagażami wysiąść z autobusu, który po chwili odjechał na Białoruś. Według kobiety, kiedy chłopcy zaczęli pytać, o co chodzi, powiedziano im: „Bez komentarza”.
— Nie powiem, jak długo tak siedzieli, ale w pewnym momencie na granicę przyjechał autobus, jechał z Mińska do Warszawy. Straż graniczna umieściła nasze dzieci na wolnych miejscach i wysłała je na granicę z Polską – kontynuuje kobieta. – Wszyscy studenci są niepełnoletni. Kilka dziewcząt ma nie więcej niż 15 lat. Ktoś płakał, ktoś bez pieniędzy, ktoś jechał na Białoruś po ciepłe ubranie. Według matki, gdy dzieci dotarły na granicę Polski, ustawiono ich w osobnej kolejce i szybko odprawiono. Powiedzieli, że nie ma potrzeby poddawać się kwarantannie. Potem czekali na autobus i teraz jadą do Warszawy.
Marina mówi, że jej mąż zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie do Państwowego Komitetu Granicznego. Tam usłyszał, że komentarza nie będzie, i że decyzja wynika z ustnego zarządzenia władz.
Portal tut.by rozmawiał też z siedmioma białoruskimi studentami, którzy również utknęli w punkcie kontrolnym w Brześciu. Uczą się w Lublinie i Białej Podlaskiej, i około godziny 17.40 dotarli do białoruskiej granicy minibusem. Jeden z nich, Dmitrij, powiedział, że straż graniczna, dowiedziawszy się, że są studentami, zeskanowała ich legitymacje studenckie, a około godzinę później usłyszeli, że ze względu na sytuację epidemiologiczną nie zostaną wpuszczeni do swojego kraju.
Studenci zdecydowali poczekać na nową zmianę i spróbować wjechać na Białoruś. Ale bez skutku.
— Ale nie pozwolono im ponownie przejść – mówi Aleksander (na prośbę bohatera imię zostało zmienione) – tata jednej z dziewcząt, która jechała jednym minibusem z Dmitrijem.
— Przyjechałem z kilkoma innymi rodzicami na granicę. Rozmawialiśmy z białoruskimi strażnikami granicznymi, prosiliśmy o wypuszczenie naszych dzieci do domu. Chcieliśmy podpisać zobowiązanie, że zatrzymamy dzieci na kwarantannie i nie będą uczestniczyć w wiecach. Ale odnieśliśmy wrażenie, że po prostu nie mogą nam pomóc.
— Jak wyjaśnili powody, dla których dzieci nie zostały wpuszczone?
— Powiedzieli, że z powodu epidemii, że kraj, z którego jadą, znajduje się w „czerwonej strefie”. Ale dlaczego w takim razie inni Białorusini zostali wpuszczeni z Polski, nie wyjaśnili nam, mówi ojciec jednej z zatrzymanych na granicy dziewczt.
Białoruskie portale niezależne informują o dziesiątkach przypadków nie wpuszczenia młodych Białorusinów studiujących w Polsce, na Litwie, ale także na Ukrainie i Łotwie.
Przypomnijmy, że studenci na Białorusi to ta grupa, która pokazała władzom dojrzałość polityczną – organizują strajki i protesty. W odpowiedzi, tych najbardziej aktywnych zaczęto wyrzucać z uczelni. Chłopców odprawiają do wojska.
29 października Aleksander Łukaszenka zagroził, że młodzież studiująca za granicą, nie będzie miała czego szukać na Białorusi po uzyskaniu dyplomu na jednej z zagranicznych uczelni, ponieważ te nie będą w kraju uznawane.
oprac. ba na podst. tut.by
Białoruskie służby pograniczne przestali wpuszczać na teren Białorusi studentów obywateli tego kraju studjujacych w Polsce pic.twitter.com/EKjC3OypmQ
— Andrzej Poczobut (@poczobut) October 31, 2020
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!