Szef białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Uładzimir Makiej nie widzi możliwości rozwiązania kryzysu na wschodzie Ukrainy, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Swoje obawy wyraził 24 lipca podczas wizyty w Słowenii, – informuje biuro prasowe MSZ.
„Aby zaprowadzić pokój i porządek w tym regionie, wszystkie strony musiałyby bezwarunkowo spełniać umowy z Mińska. Dziś to nie zostało osiągnięte, – konstatuje Makiej. – A jeśli widzimy, że takie rozwiązanie nie przynosi skutku, należałoby pomyśleć o zorganizowaniu jeszcze jednego spotkania, być może w takim samym formacie „normandzkiej czwórki”, a może z udziałem innych graczy. Pozwoliłoby to na dopracowanie umów, które zostały zawarte w 2015 roku, i do określenia jasnego mechanizmu monitorowania ich realizacji. Dopiero wówczas nastąpiłby progres w uregulowaniu sytuacji na wschodzie Ukrainy. Na pewno byłby znaczący”.
Makiej nie określił, o jakich „innych graczy” chciałby rozszerzyć format rozmów w sprawie sytuacji na Ukrainie. Zaznaczył, że nie chodzi mu o spotkanie pomiędzy Rosją, Ukrainą i Białorusią.
„Białoruś jest zainteresowana tym, żeby kryzys w naszym kraju sąsiednim, u naszej południowej sąsiadki zakończył się tak szybko, jak to możliwe” – dodał Minister Spraw Zagranicznych Białorusi.
Kresy24.pl/AB
2 komentarzy
Sokolnik
25 lipca 2017 o 20:24Czyżby chcieli doprosić Turków?, Putinowi byłoby to na rękę i NATO miałoby swojego przedstawiciela, przynajmniej teoretycznie.
Ula
26 lipca 2017 o 08:51Kogo doprosi?
Korea Polnocna?