Aleś Bialacki, szef zamkniętego przez władze Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, wiceprezydent Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka, będzie musiał raz z w miesiącu meldować się na posterunku milicji. Innych ograniczeń, tj. zakaz wyjazdu z kraju nie zastosowano wobec niego.
Obrońca praw człowieka Aleś Bialacki 23 czerwca zgłosił się na komisariat milicji dla rejonu pierwomajskiego w Mińsku, gdzie został poinformowany, iż zastosowano wobec niego dozór profilaktyczny. Jak powiedział agencji BelaPAN, raz w miesiącu będzie musiał meldować się na komisariacie milicji. Żadnych innych ograniczeń, związanych z przemieszczaniem się, wobec Bialackiego nie zastosowano. Oznacza to, że będzie mógł swobodnie wyjeżdżać z kraju.
Dzisiaj, podczas pierwszej konferencji prasowej powiedział dziennikarzom, że nie zamierza opuszczać kraju, ponieważ to na Białorusi czuje się komfortowo, „wokół sami swoi ludzie” – powiedział.
Według byłego więźnia politycznego, „wyjechać za granicę można, ale tylko po to by zdobywać tam edukację, ale żyć, mieszkać – trzeba na Białorusi”.
Aleś Bialacki poinformował, że zamierza kontynuować przerwaną na prawie trzy lata działalność społeczną. Podkreślił, że nie żałuje tych trzech lat, które spędził w niewoli, – „odsiedzieć za niezależną, demokratyczną Białoruś – można, to normalna rzecz” – powiedział.
Przypomnijmy, Aleś Bialacki spędził za kratkami 1 050 dni. Został aresztowany 4 sierpnia 2011 r. i skazany na cztery i pół roku pozbawienia wolności w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, oraz konfiskatę mienia.
Kresy24.pl/belapan.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!