Przed sądem w Sankt Petersburgu od końca lutego trwa proces karny w sprawie Igora Rudnikowa i Aleksandra Dacyszyna. Redaktorowi i byłemu deputowanemu Dumy obwodu kalinigradzkiego oskarżyciel zarzuca wyłudzenie od szefa miejscowego Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Wiktora Ledieniowa 50 tys. dolarów, a Dacyszyn miał być rzekomo pośrednikiem. Pieniądze według Komitetu Śledczego FR i FSB miały być zapłatą za rezygnację z publikacji artykułów stawiających w złym świetle generała Ledeniowa. Obaj podsądni twierdzą, że są niewinni.
Rudnikow podkreśla, że spotykają go represje, bo na łamach kalinigradzkiej gazety „Nowyje Koliosa” ukazała się seria artykułów o luksusowej willi, która miała należeć do Ledeniowa.
Po tym, jak ukazały się te artykuły, Rudnikow, który jest wydawcą i redaktorem naczelnym „Nowych Koliosów”, został aresztowany. Zresztą, od lat 90. związku z jego artykułami śledczymi albo artykułami dziennikarzy z jego redakcji wielokrotnie mu grożono, kierowano sprawy przeciwko niemu do sądu, dwa razy próbowano go zabić. Został aresztowany przez FSB w listopadzie 2017 roku. Podczas zatrzymania został skatowany, złożył doniesienie, ale sąd ani śledczy nigdy się tym nie zajęli. Gazeta została w końcu zmuszona do zamknięcia w kwietniu zeszłego roku przez rosyjskiego regulatora (czyli de facto cenzora) mediów i internetu Rosskomnadzor.
Przed sądem w Kaliningradzie doszło do jeszcze bardziej kuriozalnej sytuacji. Toczy się tam od 2017 roku proces przeciwko byłem milicjantowi OMON, który podjął w 2016 roku jedną z nieudanych prób zamachu na Rudnikowa dwa razy dźgając go nożem. Relacjonował sprawę inny dziennikarz „Nowych Koliosów” Aleksandr Zacharow. Sędzia Maria Zjuzina poprowadziła proces tak, że zarzuty postawiono też Kaszyninowi, który pisał o związkach domniemanego „kilera” Aleksieja Kaszynina z lokalnymi elitami biznesowymi. Sędzia uznawała, że napastnik działał sam, zażądała też m.in. ujawnienia personaliów świadków, którzy pragnęli zachować anonimowość.
Zacharowowi grozi grzywna 40 tys. rubli albo prace społeczne za rzekome utrudnianie procesu.
Tymczasem Rudnikow w areszcie napisał powieść o działalności służb specjalnych, organów ścigania i elitach władzy w Kaliningradzie. Została wydana przez jedno z zaprzyjaźnionych wydawnictwo. Rudnikow twierdzi, że to powieść fikcyjna.
W sprawie jest też wątek amerykański. Podczas przeszukań i śledztwa przeciwko Rudnikowowi służby dowiedziały się, że ma status rezydenta w USA. Opozycja w USA oskarżyła administrację Donalda Trumpa o to, że pozwolił na to, że rosyjskie służby się o tym dowiedziały.
Podliczono, ilu jest w Rosji i na Krymie więźniów politycznych
Oprac. MaH, newkaliningrad.ru, ifex.org, rugrad.eu, rudnikov.com, newsweek.com
fot. rudnikov.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!