Gruzińska cerkiew wezwała rząd Bidziny Iwaniszwilego do ochrony życia nienarodzonych i wprowadzenia zakazu przerywania ciąży. Jest gotowa przejąć opiekę nad niechcianymi dziećmi.
Odnosząc się do tego wezwania Bidzina Iwaniszwili stwierdził, że sytuacja demograficzna Gruzji jest coraz gorsza, ale nie poprawią jej, według niego, zakazy. Potrzebne są bodźce ekonomiczne. Z kolei Tea Tsulukiani, minister w rządzie Iwaniszwilegio, argumentuje, że zakaz przerywania ciąży może sprzyjać powstaniu podziemia aborcyjnego. Jako rozwiązanie proponuje wprowadzenie innego zakazu: informowania rodziców o płci dziecka. W ten sposób chciałaby zapobiegać aborcjom faworyzującym chłopców.
Gruzja liczy około 5 milionów mieszkańców. Poza granicami kraju mieszka 1,5 mln Gruzinów. Z danych Johnston’s Archive wynika, że w 2010 roku w Gruzji na tysiąc urodzeń dokonano aż 408 aborcji. Jest to jeden z największych wskaźników na świecie. Około 30 proc. aborcji dokonywanych jest ze względu na płeć. W gruzińskich rodzinach faworyzowani są bowiem chłopcy.
Apel cerkwi spowodował zapowiedź debaty nad wprowadzeniem prawa zakazującego w Gruzji aborcji. To reakcja na apel głowy Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego patriarchy Eliasza II, który wezwał do walki z procederem zabijania nienarodzonych dzieci.
Zwracając się do rodziców zaapelował, by nie zabijali swych dzieci. „Ci, co nie chcą urodzić dziecka z powodów ekonomicznych… proszę nie popełniajcie tego okropnego grzechu, jeśli nie stać was, by wychować dzieci, zaopiekuje się nimi Kościół” – podkreślił i przypomniał, że w wielu krajach, gdzie zalegalizowano aborcję, do procederu tego zachęcają media i liberalna ideologia.
Zwrócił uwagę, że aborcja w Gruzji musi zostać ograniczona, ponieważ wskaźnik urodzeń jest poniżej poziomu zapewniającego zastępowalność pokoleń.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!