
Andzelika Mielnikowa. Fot: NAU
Białoruska opozycja na uchodźstwie próbuje ustalić, co się stało z przewodniczącą Rady Koordynacyjnej białoruskiej opozycji na uchodźstwie Andżeliką Mielnikową. Kontakt z kobietą urwał się w marcu br. W Polsce szuka jej elitarna jednostka policji.
Założyciel organizacji pomocowej BY_HELP Aliaksiej Leonczyk ogłosił zbiórkę na nagrodę za wiarygodne informacje o losie Milenikowej. Białorusin poinformował, że porozumiał się z darczyńcą, który podwoi każdą kwotę zebraną przez Białorusinów.
„W weekend spotkałem entuzjastycznego darczyńcę. Jest gotów przekazać dowolną kwotę Białorusinom, którzy przekażą prawdziwe i możliwe do zweryfikowania informacje o lesie Andżeliki. Mówię o informacjach, które można zweryfikować dowodami, a nie tylko oświadczenia, że gdzieś ją tam widziano” – napisał Leonczyk.
Według niego ostateczna kwota nagrody zostanie ogłoszona 14 kwietnia. Post na Facebooku zawiera szczegóły dotyczące darowizny.
Przypomnijmy, że o zaginięciu Andżeliki Mielnikowej dowiedzieliśmy się 25 marca, ale prawdopodobnie kobieta zniknęła znacznie wcześniej. Jak poinformował 7 kwietnia zastępca liderki białoruskiej opozycji na uchodźstwie Paweł Łatuszka, według najnowszych informacji polskich organów ścigania, przewodniczącej Rady Koordynacyjnej Andżeliki Mielnikowej nie ma na terytorium Polski, ale najprawdopodobniej nie ma jej również na terytorium Białorusi. Gdzie więc jest, nie wiadomo. Nie wyklucza się wersji uprowadzenia.
Paweł Łatuszka, lider białoruskiej opozycji w Polsce, z którym bezpośrednio współpracowała Mielnikowa, i który powiadomił policję o jej zniknięciu jest przekonany, że „wiedza Andżeliki Mielnikawej może zagrażać życiu wielu osób”.
Posiada ona bowiem informacje dotyczące osób, które pracują nad wnioskiem o postawienie Aleksandra Łukaszenki przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za zbrodnie przeciwko ludzkości.
Mielnikawa zna nazwiska m.in. białoruskich prawników, którzy zajmują się tą sprawą.
Niezależne media ustaliły, że na Białorusi przebywa obecnie jej były mąż i dwie córki, z którymi kobieta mieszkała w Warszawie. Portal Zerkało.io skontaktował się z mężczyzną, ale twierdzi on, że nic nie wie o losie Andżeliki. Poprosił, by dano mu spokój i nie kontaktowano się z nim.
„Euroradio” rozmawiało z warszawskim sąsiadem Mielnikovej. Mężczyzna powiedział, że 1 marca z mieszkania Mielnikowej wyszedł mężczyzna, wynosił spakowane rzeczy. Od tamtej pory nikt nie pojawił się w mieszkaniu.
Przy drzwiach mieszkania, w którym mieszkała Andżelika Mielnikowa stoją dwie pary butów — damska i dziecięca — oraz gumowe laczki. Ich skrzynka pocztowa jest przepełniona.
Na początku tygodnia przy drzwiach stał zaparkowany rower dziecięcy i hulajnoga. Sąsiad twierdzi, że w weekend ich już nie było.
ba na podst. euroradio.fm/reform.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!