Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Republiki Białorusi Aleksander Wolfowicz skomentował pogłoski o możliwości mobilizacji na Białorusi, w związku z ogłoszeniem częściowej mobilizacji w Rosji, poinformowała agencja BiełTA.
Wolfowicz pojechał 21 września do Moskwy, na spotkanie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołajem Patruszewem.
„Mobilizacja nas nie dotyczy, ludność Białorusi i kraj są już zmobilizowani i gotowi do walki. Nie daj Boże, jesteśmy gotowi odeprzeć atak siłami i środkami przeznaczonymi do tego celu: jednostkami siłowymi i wojskami z czasu pokoju, zaangażowanymi obecnie w obronę naszego kraju i porządku konstytucyjnego na swoim terytorium” – powiedział na konferencji prasowej Aleksander Wołfowicz po spotkaniu z Patruszewem.
Przypomnijmy, 21 września spełniły się przewidywania ekspertów – Putin zapowiedział mobilizację, powołując na wojnę 300 tys. rezerwistów. I choć rosyjski przywódca nazywa to „częściową mobilizacją”, to jednak, jak zauważa na portalu Svaboda.org Walery Karbalewicz, taki termin może wprowadzać w błąd, bo rosyjska machina wojskowa nie jest w stanie „zasymilować” więcej niż 300 tysięcy „bagnetów”.
Przedstawiciele Federacji Rosyjskiej przez długi czas zapewniali, że wszystko idzie zgodnie z planem. Ale kontrofensywa Ukrainy zmieniła wszystko.
Według Karbalewicza, już sam fakt mobilizacji oznacza, że Kreml przyznaje: „operacja specjalna” nie powiodła się, wszystkie pierwotne plany legły. Konieczne jest przystąpienie do środków nadzwyczajnych.
Mobilizacja w Rosji oznacza eskalację wojny na Ukrainie i zaostrzenie konfliktu Rosji z Zachodem ze wszystkimi możliwymi konsekwencjami, w tym użyciem broni jądrowej.
1 komentarz
niunias
22 września 2022 o 11:41Za chwilę będzie po wykopkach więc kołchozowy imperator będzie miał mnogo kartoszków na amunicjiu !