Obóz rozbity przez obrońców Kuropat pozostanie na miejscu budowy tak długo, aż władze Mińska nie wydadzą oficjalnego zakazu jej kontynuowania. Działaczy z organizacji „Młody Front” nie przekonuje fakt, że dwa dni temu inwestor wycofał z placu budowy ciężki sprzęt. Chcą mieć pewność, że ich protest przeciwko bezczeszczeniu tego miejsca znaczonego krwią około 250 tysięcy ofiar NKWD przyniósł realny skutek.
Akcja prowadzona jest na wzór podobnych z przełomu lat 2001 – 2002, kiedy to na uroczysko Kuropaty weszły buldożery, by przygotować teren pod budowę obwodnicy Mińska.
Ale rankiem 2 marca na placu budowy pojawiła się pusta ciężarówka i niewielki dźwig. Robotnicy twierdzą, że przyjechali po materiały budowlane. Działacze Młodego Frontu, którzy nie schodzą z posterunku już jedenasty dzień zaproponowali im swoją pomoc przy załadunku, a nawet kubek gorącej herbaty, ci grzecznie odmówili.
1 marca, przedstawiciele obrońców i opozycji odbyli rozmowę z przewodniczącym mińskiego komitetu wykonawczego w sprawie konfliktu wokół uroczyska Kurapaty.
Pomimo podjętej przez władze stolicy decyzji o wstrzymaniu budowy na tydzień, działacze nie zgodzili się na likwidację obozowiska i domagają się ostatecznej zaprzestania budowy centrum biznesow- handlowego. „Walka zakończyła się remisem” – podsumował rozmowy Paweł Seweryniec z „Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji”.
Tymczasem inwestor choć twierdzi, że „w miejscu budowy nie dokonywano egzekucji i nie przebiegała tamtędy droga śmierci”, mówi, że jest gotów przenieść budowę na inną działkę, ponieważ uważa, że „budowa w miejscu, przeciko któremu społeczeństwo protestuje, gdzie protestujący przykuwają się kajdankami do sprzętu budowlanego, „jest kategorycznie nie możliwe. ”
Obrońców Kurapat wspiera laureatka Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury w 2015 roku, Swietłana Aleksijewicz. „Zaprzedanie Kurapat, byłoby dla nas Białorusinów równoznaczne z utratą historii, swojej przeszłości. Nie można do tego dopuścić. Jestem bardzo szczęśliwa, że tak wielu młodych ludzi przyszło bronić Kuropaty. Doczekaliśmy się nowego politycznego pokolenia, które w końcu przemówiło” – powiedziała Aleksijewicz.
Przypomnijmy, trwający od 20 lutego protest, przybierał dramatyczne formy. W nocy z 22 na 23 lutego działacze Młodego Frontu, którzy pełnią straż na uroczysku Kuropaty, zostali zaatakowani przez zamaskowaną grupę 20 bojówkarzy, wyposażonych w pałki i kije bejsbolowe. Kilku „młodofrontowców” z obrażeniami trafiło do szpitali. Wprawdzie milicja wszczęła dochodzenie, ale protokoły wykroczeń spisano z uczestników akcji, i to oni prawdopodobnie zapłacą grzywny, a nie napastnicy, którzy cieszą się bezkarnością. Jeden z protestujących przykuł się kajdankami do podwozia samochodu ciężarowego stojącego na placu budowy. Powiedział, że będzie w ten sposób blokował maszynę – „aż do śmierci”.
Kuropaty to uroczysko pod Mińskiem, na którym w masowych grobach spoczywają ofiary egzekucji dokonywanych przez NKWD. Według niezależnych historyków leży tam ponad 200 tys. osób. Obok siebie spoczywają pomordowani Polacy i Białorusini, którzy sprzeciwili się komunistycznej władzy. Zdaniem historyków, może tu spoczywać także 3 872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych na rozkaz Stalina w kwietniu i maju 1940 r. Są tu także ofiary tzw. „operacji polskiej” NKWD z roku 1937 (100 tys. zamordowanych Polaków), w której to sprawie ruszyło właśnie prokuratorskie śledztwo IPN, oraz Polacy z zajętych przez sowietów przedwojennych Kresów RP zabici po roku 1940.
W białoruskich podręcznikach szkolnych temat Kuropat jest całkowicie przemilczany. Na miejscu zbrodni władze do dziś nie ustanowiły żadnego pomnika. Stoją tu jedynie proste drewniane krzyże postawione przez zwykłych ludzi – najczęściej potomków ofiar zbrodni i białoruskich opozycjonistów oraz krzyż Straży Mogił Polskich. Władze negują też fakt istnienia białoruskiej listy katyńskiej, a niekiedy propagandziści Łukaszenki starają się nawet udowodnić, że zbrodni tej dokonali Niemcy. Trudno się zresztą temu dziwić w sytuacji kiedy dawni NKWD-ziści są nadal przedstawiani młodzieży w szkołach jako wzorce wychowawcze, zaś Feliks Dzierżyński jest czczony jako bohater narodowy. Echa ostatniego protestu w obronie Kuropat wybrzmiały w oficjalnych białoruskich mediach. Pojawiły się wypowiedzi przedstawicieli władz o możliwości, a nawet potrzebie upamiętnienia Kuropat.
Podczas wykopalisk prowadzonych na Kuropatach 29 lat temu z inicjatywy Zianona Paźniaka, znaleziono m.in. przedmioty z napisami w języku polskim, medaliki Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Ostrobramskiej, obuwie z dawnymi polskimi znakami firmowymi. Ten jeden z największych obszarów na którym leżą ofiary komunistycznej zbrodni, oznaczony jest jedynie drewnianymi krzyżami, bowiem władze Białorusi nie godzą się aby je godnie upamiętnić, pomimo iż od 1993 roku uroczysko znajduje się w Państwowym Spisie Zabytków Historyczno-Kulturowych Republiki Białorusi jako miejsce pochówku ofiar represji politycznych z lat 30. i 40. XX wieku. Kuropaty mają państwowy status zabytku historyczno-kulturowego pierwszej kategorii.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!