
Aleksander Łukaszenka i Wołodymyr Zełenski/ Fot: Kolaż Kresy24.pl
Ukraińcy przyjmą warunki Trumpa i Putina? Zdaniem dyrektora Ukraińskiego Instytutu Polityki Światowej, Jewhena Mahdy, nie ma na to większych szans. Takie myślenie to nie naiwność – to samobójstwo polityczne!
W piątek na Alasce ma dojść do zapowiadanych rozmów między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. Światowe media spekulują o możliwych próbach wypracowania warunków zakończenia wojny w Ukrainie. Czy jednak można spodziewać się realnego przełomu? A jeśli tak – czy w ogóle zostanie poruszony temat Białorusi?
– Nie spodziewam się żadnych konkretnych rezultatów – powiedział Mahda w rozmowie z białoruską gazetą Salidarnasc. – Powód jest prosty: Władimir Putin nie zamierza przestrzegać prawa międzynarodowego w kwestii Ukrainy.
Jak podkreśla ekspert, niezależnie od tego, co Trump i Putin ewentualnie uzgodnią, Ukraina nie zaakceptuje rosyjskich żądań. Zwłaszcza po tym, jak przez ponad trzy i pół roku kraj funkcjonuje w stanie pełnoskalowej wojny.
– Nawet jeśli Amerykanie ogłoszą koniec pomocy dla Ukrainy, żaden ukraiński polityk nie wyjdzie przed kamery, by ogłosić rosyjski ultimatum. To nie byłaby tylko śmierć polityczna – to mogłoby skończyć się śmiercią fizyczną – zaznacza Mahda.
Pytany o ewentualne konsekwencje wstrzymania dostaw broni przez Stany Zjednoczone, Mahda zauważa, że wciąż pozostaje silny blok wsparcia ze strony Europy.
– Ludzie w Ukrainie żyją w stanie wojny już ponad trzy lata. Każda rodzina coś straciła – bliskich, zdrowie, domy, stabilność finansową. Myśl, że społeczeństwo po prostu zaakceptuje narzucone z zewnątrz warunki, to nie tylko naiwność. To po prostu nieznajomość Ukraińców – podkreśla.
„Nie rozumiem, dlaczego mieliby nagle sobie przypomnieć o Białorusi”
W rozmowie pojawiło się również pytanie o ewentualne uwzględnienie Białorusi w trakcie spotkania Putin–Trump. Komentarz Mahdy był jednoznaczny:
– Nie rozumiem, dlaczego mieliby nagle sobie przypomnieć o Białorusi. Nie widzę w tym logiki – odpowiedział.
Ekspert przypomniał, że od lat mówi się o potrzebie aktywności białoruskich sił prodemokratycznych, także na konferencji „Nowa Białoruś”. Jednak, jego zdaniem, przez ostatnie pięć lat nie zrobiono wystarczająco dużo, by realnie wrócić do gry.
– Teraz mówi się o rozmowach z Łukaszenką przy udziale USA. Ale to dzieje się w momencie, gdy reżim w Mińsku już umocnił swoją pozycję praktycznie na wszystkich frontach – zauważa Mahda. – Dlatego nie widzę powodów, by temat Białorusi miał się pojawić przy stole negocjacyjnym.
ba za gazetaby.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!