Rządy państw zachodnich dążą do wzmocnienia autorytarnego, niezależnego (?) prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Po co? Bo obawiają się, że aneksja Białorusi przez Rosję zmieni równowagę sił w Europie, pisze The Wall Street Journal.
Według autora materiału opublikowanego na WSJ Jarosława Trofimczyka, wsparcie białoruskiego dyktatora jest jednak ograniczone obawami, że zbytnie zbliżenie się Zachodu do Mińska może sprowokować rosyjską interwencję, a niektórzy dowódcy Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego twierdzą, że białoruskie służby wojskowe i służby bezpieczeństwa już i tak uległy władzy Moskwy.
Omówienie artykułu opublikowała internetowa gazeta Nasza Niwa.
Jak pisze Trofimczyk na WSJ, niektórzy przywódcy wojskowi NATO z niepokojem patrzą, jak zachodnie ministerstwa spraw zagranicznych skłaniają się ku zbliżeniu i poparciu dla niepodległości Mińska.
„Ich (Białorusi – red.) poziom współpracy z Rosją pozostawia nam niewielkie pole manewru” – miał powiedzieć Trofimowi Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał broni Rajmund Andrzejczak. – To absolutnie niesamowita integracja, biorąc pod uwagę wszystkie elementy, systemy dowodzenia i kontroli” – powiedział.
„Sytuacja jest poważna w tym sensie, że Rosja może próbować zmusić ich do zjednoczenia”, cytuje gazeta opinię polskiego ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza. „Są pod presją i nadszedł czas, aby UE, Polska i inne kraje poparły ich suwerenność”.
Według szefa polskiej dyplomacji, Białoruś jest „krajem, w którym potrzebne są reformy, ale teraz powinniśmy zwrócić uwagę na poważniejsze kwestie”.
Z kolei były zastępca sekretarza obrony USA Alexander Vershbow powiedział, że „nikt nie ma złudzeń” co do tego, czy władze Białorusi „wybiorą ten sam kurs co Ukraina lub Gruzja”, i pójdą na zbliżenie z UE.
„Jeśli jednak w jakiś sposób skomplikują plany Rosji i jeśli naprawdę zapewnią materialne i polityczne wsparcie ukraińskiej suwerenności, nie będzie to drobna sprawa”, cytuje gazeta Vershbow’a, który w latach 2012-2016 pełnił funkcję zastępcy sekretarza generalnego NATO, był ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Rosji i Korei Południowej.
Amerykański ekspert podkreśla, że kraje zachodnie powinny zachować ostrożność i nie stwarzać wrażenia zbyt bliskich związków z Mińskiem, ponieważ spowoduje to ostrą reakcję ze strony Rosji.
Przypomnijmy, że w październiku br. minister obrony Rosji Siergiej Szojgu ogłosił, że Zachód jest zainteresowany zerwaniem sojuszu rosyjsko-białoruskiego i próbuje zdyskredytować ideę Państwa Związkowego.
Według niego, w ramach szeroko zakrojonej kampanii informacyjnej mającej na celu zdyskredytowanie roli PZ w zapewnianiu bezpieczeństwa regionalnego, NATO buduje swoje siły wzdłuż granic Rosji i Białorusi.
Umowa o utworzeniu Państwa Związkowego Rosji i Białorusi została podpisana w grudniu 1999 r. Oprócz stworzenia jednolitej przestrzeni politycznej, monetarnej i wojskowej dokument obejmuje ujednolicenie ustawodawstwa.
Kresy24.pl za nn.by/wsj.com/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!