Rosja traci wpływy w krajach Azji Środkowej, które kiedyś były częścią ZSRR. To Chiny stają się tam nowym hegemonem. Pisze o tym „Wall Street Journal”.
Gazeta zwraca uwagę na oczywiste oznaki reorientacji tych krajów z północy na wschód: ulicami Uzbekistanu jeździ coraz więcej samochodów chińskich marek, takich jak BYD i Geely, zaś rosyjskich Ład jest coraz mniej.
Podczas gdy Pekin i Moskwa deklarują wspólny sprzeciw wobec fikcyjnej agresji Zachodu przeciwko nim, w tle pozostają napięcia między obiema dyktaturami. A jednym z obszarów ukrytej konfrontacji Federacji Rosyjskiej z Chinami jest „podwórko” Moskwy – Azja Środkowa.
„W Azji Środkowej, podobnie jak w Arktyce, zależność Moskwy od Pekinu we wspieraniu jego machiny wojennej zmusza ją do wyrażenia zgody na ingerencję. W tym strategicznie położonym regionie Pekin wciąga na swoją orbitę miejscowe gospodarki. Chińskie inwestycje odciągają młodych pracowników z regionu od Rosji Finansowana przez Chiny kolej obiecuje połączyć je z Europą, z pominięciem terytorium Rosji. Chińskie projekty w zakresie energii odnawialnej pomagają zmniejszyć zależność krajów od rosyjskiego gazu” – opisuje sytuację amerykańska gazeta.
Sanżarbek Kułmatow, 29-letni pracownik chińskiej fabryki w środkowym Uzbekistanie, powiedział, że chińskie pieniądze radykalnie zmieniły perspektywy zawodowe dla niego i jego rodaków.
„Każdy, kto jest bezrobotny, zamiast jechać do Rosji, może znaleźć pracę tutaj” – powiedział.
Autor artykułu zauważa, że stopniowa zmiana układu sił w regionie następowała na przestrzeni wielu lat, jednak rosyjska inwazja na Ukrainę znacząco przyspieszyła ten proces. Region postrzegał atak na Ukrainę jako bezsensowne i złowieszcze naruszenie integralności terytorialnej byłej republiki radzieckiej – takiej jak on sam. Zamiast wspierać Moskwę, wszystkie pięć państw Azji Środkowej zdecydowało się zachować neutralność w sprawie inwazji.
„Chiny tworzą wizję przyszłości Azji Środkowej. Rosja to krótkowzroczny reżim polityczny, który nie inwestuje we własne cele strategiczne w Azji Środkowej” – powiedział Temur Umarow, pracownik Carnegie Eurasia Center.
Przypomnijmy, Chiny szybko zwiększają swój arsenał nuklearny – szybciej niż inne potęgi nuklearne. Nie ma wątpliwości, że chodzi o konkurowanie ze Stanami Zjednoczonymi.
Inna sprawa, że Zachód nie uważa już Chin za swojego partnera i postrzega je jako potencjalnego wroga. Same Chiny wydają się być pierwszymi, które wybrały kurs na wojnę hybrydową z Zachodem, m.in. poprzez wspieranie rosyjskiej agresji.
Opr. TB, wsj.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!