Główny wniosek z białoruskiej farsy wyborczej jest taki: oficjalny Mińsk jest pewien, że nie potrzebuje już progresu w takich kwestiach jak demokracja czy prawa człowieka by rozwijać relacje z Zachodem.
Zachód oczywiście widział, że wybory to była farsa, ale w obecnej sytuacji nie będzie się awanturował. Dialog z reżimem Łukaszenki będzie kontynuowany.
Tu Łukaszenka może postawić sobie plusa.
Dotychczas w stosunkach z Zachodem Mińsk preferował taktykę małych kroczków. Maleńkie ustępstwo było „sprzedawane” Zachodowi jako wielki sukces negocjacyjny „prodialogowego” lobby.
„I niech się cieszą i z tego co mają, bo może być gorzej” – mniej więcej taki był przekaz. Cóż teraz jest gorzej.
Jeżeli porównamy zakończoną właśnie kompanie wyborczą z poprzednią, kiedy Łukaszenka tylko zabiegał o dialog z Zachodem. to zobaczymy, że sytuacja się pogorszyła.
Z jednej strony jest to personalna porażka osób zaangażowanych w dialog z Łukaszenką, potraktowano ich jako słabeuszy, których nie trzeba zbytnio „głaskać”, gdyż i tak to przełkną. Z drugiej strony dla Aleksandra Łukaszenki znacznie ważniejszy jest teraz kontekst wewnątrzbiałoruski. Chodzi o to, by w żadnej, nawet najbardziej gorącej głowie nie zrodziło się przekonanie o słabości władzy.
W warunkach kryzysu i napięć z Kremlem byłoby to nadzwyczaj niebezpieczne.
Dlatego nie tylko nie poluzowano warunków prowadzenia kampanii wyborczej, a wręcz odwrotnie: zrobiono krok wstecz.
Izba reprezentantów znowu stała się wysterylizowanym urzędem, gdzie nie ma nawet cienia opozycji. Wynik wyborów: „-2”.
Nerwowość ostatnich dni, cenzurowanie nawet najłagodniejszej, ale personalnej krytyki Łukaszenki pokazuje, że władza dobrze sobie zdaje sprawę z nieprzychylnych nastrojów społecznych. No i działają jak zwykle – na wyprzedzenie.
Dlatego w niedziele zobaczyliśmy rozsierdzonego Łukaszenkę, który groził swoim przeciwnikom. Czy tego starczy, by utrzymać potrzebny poziom strachu w społeczeństwie? Zakładam, że nie. Raczej należy się spodziewać przed prezydencką kompanią wyborczą 2020 jakichś bardziej spektakularnych akcji.
A zasadniczo „na Wschodzie bez zmian”. System pracuje, system kontroluje, system nie zważając na kłopoty gospodarcze nadal ma się dobrze.
Andrzej Poczobut
Tekst pochodzi z profilu Autora na Facebooku
1 komentarz
Wron
19 listopada 2019 o 18:38Pozorowanie siły jest przejawem słabości.