Ostatnie spotkanie białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Soczi przyniosło przewidywalny wynik: władca Kremla zgodził się na dofinansowanie reżimu, walczącego z własnymi obywatelami, o kolejne 500 milionów dolarów. Putin obiecał Łukaszence także, że Rosja wspomoże białoruskiego powietrznego przewoźnika pasażerskiego Belavia poprzez zwiększenie liczby i geografii lotów nad terytorium Rosji – pisze specjalnie dla Kresy24.pl Andrzej Pisalnik, członek Zarządu Głównego Polaków na Białorusi, redaktor naczelny portalu ZnadNiemna.pl.
Hojności Władimira Putina nie przeszkodził fakt, że w ramach awanturniczego porwania samolotu Ryanair Łukaszenka aresztował nie tylko krytykującego go w Internecie blogera Romana Protasiewicza, lecz także jego partnerkę, obywatelkę Rosji, Sofię Sapiehę (Sapiegę). Putinowi we wspieraniu Łukaszenki nie przeszkadzają też inne przypadki prześladowania obywateli Rosji przez białoruskiego dyktatora, dla którego Putin stał się jedynym przywódcą państwowym na świecie, którego nie ogarnia poczucie wstrętu, kiedy musi z Łukaszenką się witać, obściskiwać, a nawet razem kąpać się w Morzu Czarnym.
W dniu, kiedy Łukaszenka i Putin delektowali się kąpielą morską w Soczi, z Mińska przyszła wiadomość, że w areszcie śledczym z zarzutami organizowania na Białorusi masowych zamieszek jest przetrzymywany kolejny Rosjanin – 20-letni Jegor Dudnikow. Młody człowiek mieszkał na Białorusi od pięciu lat i pracował, jako dźwiękowiec przy produkcji kreskówek dla dzieci oraz spotów reklamowych. Podczas rewizji w mieszkaniu Dudnikowa został znaleziony i zarekwirowany przez służby w charakterze narzędzia zbrodni jeden mikrofon. Nie należy wątpić, że udział Rosjanina w organizacji zamieszek zostanie udowodniony mniej więcej w taki sposób, że służby ustalą, iż poprzez zarekwirowany mikrofon sam Dudnikow, bądź ktoś inny, rozpowszechniał treści antyłukaszenkowskie i nawoływał do buntu.
Co do tego, jak absurdalnie mogą wyglądać na Białorusi zarzuty karne i dowody zbrodni, formułowane w sprawach dotyczących prześladowania więźniów politycznych, jest masa świadectw i potwierdzeń. Znanym mi osobiście, a myślę, że również większości Polaków, przykładem absurdalnego prześladowania niewinnych ludzi na Białorusi jest uwięzienie i oskarżenie o rzekome „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym” oraz „rehabilitację nazizmu” pięciorga działaczy polskiej mniejszości narodowej na Białorusi: prezes Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andżeliki Borys, prezes Oddziału ZPB w Lidzie Ireny Biernackiej, prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Marii Tiszkowskiej, dziennikarza, a zarazem członka Zarządu Głównego ZPB Andrzeja Poczobuta oraz prezes niezwiązanego z ZPB Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia Anny Paniszewej.
Rzekoma „rehabilitacja nazizmu” w wykonaniu Polaków miała według białoruskich oskarżycieli polegać na pielęgnowaniu w środowiskach polskich na Białorusi polskiej kultury, języka i tradycji, a także na pielęgnowaniu przez nich pamięci o bohaterach polskiego podziemia niepodległościowego z okresu II wojny światowej.
Komentując w mediach tę absurdalną sprawę karną, prowadzoną przez reżim Łukaszenki przeciwko przedstawicielom polskiej mniejszości narodowej (zostałem oficjalnie ostrzeżony przez prokuratora Grodna, iż, jeśli nie przestanę tego robić, to usłyszę zarzuty takie same, jak moi uwięzieni koledzy – przyp. aut.) w odpowiedzi na pytanie: co, bądź kto może powstrzymać Łukaszenkę, prowadzącego wyraźnie antypolską politykę w swoim kraju i prześladującego współobywateli ze względu na ich przynależność narodową – naiwnie odpowiadałem, że taką osobą jest jego najbliższy sojusznik, czyli przywódca wielonarodowościowej Rosji, któremu kwestie przestrzegania praw mniejszości narodowych powinny być bliskie i zrozumiałe.
Jak widać, Putinowi nie zależy nawet na prześladowanych przez Łukaszenkę obywatelach Rosji, więc trudno oczekiwać, że ujmie się za Polakami.
Wytłumaczenie fenomenu bezkrytycznego postrzegania Łukaszenki przez Putina, wspieranie go mimo tego, że uziemienie przez niego samolotu linii Raynair, potępiła nawet palestyńska organizacja Hamas, uznawana za organizację niestroniącą metod terrorystycznych, znalazłem u kilku rosyjskich obserwatorów życia politycznego w Rosji.
Jeden z nich filozof i socjolog Grigorij Judin zauważa, że błędne jest przeświadczenie, iż Łukaszenka jest marionetką Putina. „Ostatni rok dobitnie dowodzi, że jest dokładnie odwrotnie i to Łukaszenka bardzo skutecznie manipuluje Putinem” – pisze ekspert, twierdząc, że Łukaszenka znalazł słabe miejsce Putina i sprytnie je wykorzystuje w swojej polityce zarówno wewnętrznej, jak też zagranicznej.
„Jeśli prawdą jest, że Putin każde ważne wydarzenie postrzega wychodząc z założenia: «Zachód jest przeciwko mnie», to Łukaszenka ma absolutne przyzwolenie na każdą awanturę, która pasuje do tezy «Zachód chce mnie usunąć, a tymczasem ja bronię Smoleńska»” – takie jest według Grigorija Judina wytłumaczenie bezsilności Putina wobec zbrodni, popełnianych przez Łukaszenkę na własnych i obcych obywatelach, w tym wobec de facto dokonanego przez niego aktu powietrznego piractwa.
Zdaniem rosyjskiego eksperta Łukaszenka poprzez swoje awanturnicze zachowanie w żaden sposób nie rozwiązuje problemu uznawania siebie za prawowitego władcę Białorusi i w swojej bezmyślnej frustracji z tego powodu jest zdolny do popełniania kolejnych destrukcyjnych działań.
Grigorij Judin zaprzecza popularnemu przekonaniu, że swoimi działaniami Łukaszenka trafia w coraz większą zależność od Kremla i Putina. Dla eksperta oczywiste jest, że poprzez radykalizację swoich działań to Łukaszenka „bierze Putina za zakładnika”. Obserwując osobiste relacje między Putinem i Łukaszenką ekspert dochodzi do wniosku, że to Białoruś, sprowadzając władcę Kremla do swojego poziomu, stopniowo anektuje Rosję.
Demonstracyjne przyzwolenie Rosji na wszystkie wybryki Łukaszenki może doprowadzić do tragedii, kiedy ośmielony bezkarnością i wsparciem ze strony Kremla, białoruski dyktator przekroczy kolejną niedopuszczalną granicę i broniąc się przed sprawiedliwym gniewem coraz bardziej nienawidzących go współobywateli, rzeczywiście rozpęta wojnę z Zachodem, aby dowieść, iż Białoruś rzeczywiście jest zachodnią forpocztą Rosji.
Filozof i socjolog Grigorij Judin nie jest osamotniony w swoim postrzeganiu relacji białorusko-rosyjskich, jako formy manipulacji Putinem przez Łukaszenkę.
Podobnego zdania jest znany rosyjski pisarz Wiktor Szenderowicz, który, dostrzegając proces degradacji reżimu politycznego w Rosji, prognozuje, że Putin bardzo szybko staje się władcą bliźniaczo podobnym do Łukaszenki.
– Rosja znacząco zbliżyła się do Białorusi. Wcześniej mówiliśmy, w czasach Jelcyna, że Białoruś należy podciągać do standardów demokratycznej Rosji. Ale Białoruś skutecznie wchłonęła już Rosję. Zrobiła to nie w sensie terytorialnym, lecz mentalnym – mówił Szenderowicz na antenie rozgłośni Echo Moskwy po porwaniu przez Łukaszenkę samolotu Ryanair i prognozując, że Putin nie będzie miał do Łukaszenki pretensji o porwanie pasażerskiego samolotu, lecz go wesprze i zgodzi się pokryć białoruskiemu dyktatorowi koszty, jakie ten poniesie z powodu sankcji, nałożonych w związku z popełnionym aktem powietrznego terroryzmu.
Jeden z najbardziej wnikliwych ekspertów od spraw Wschodu w Polsce dr Jerzy Targalski, oceniając stan relacji rosyjsko-białoruskich i dostrzegając ścisłe powiązania reżimu Łukaszenki z Kremlem wypowiedział słuszną, jak się wydaje, tezę, że sposobem na białoruskiego dyktatora, który gotów jest dla zachowania swojej władzy i osobistego bezpieczeństwa poświęcić nie tylko dobro współobywateli, lecz także bezpieczeństwo Europy i świata, może być postawienie Putinowi takich warunków, umożliwiających współpracę Rosji z Zachodem, żeby Kremlowi wspieranie Łukaszenki zwyczajnie przestało się opłacać.
Nie mając bezpośredniego wpływu na decyzje władców światowych, każdy z nas, jeśli się nie zgadza z łukaszenkowskim zamordyzmem i chce pomóc jego ofiarom, także może wpływać na sytuację za wschodnią granicą Polski.
Wiadomo, że Łukaszenka przekracza wszelkie granice nie tylko w relacjach z otaczającym światem. Jego oprawcy, pragnąć przypodobać się dyktatorowi, pod absurdalnymi pretekstami utrzymują w białoruskich więzieniach i aresztach setki niewinnych ludzi, tylko za to, że chcieli oni cieszyć się w swoim kraju wolnością osobistą i realizować korzystne dla ogółu społecznego pomysły i inicjatywy.
Polacy na Białorusi, na przykład, chcieli korzystać z zagwarantowanego dla mniejszości narodowych na całym świecie prawa do pielęgnowania i rozwijania własnej tożsamości, kultury, tradycji, pielęgnowania historii i nauczania ojczystego języka.
W duchu antyutopii George’a Orwella „Rok 1984” władze łukaszenkowskie, oskarżyły Polaków o rehabilitację nazizmu za to, że pielęgnowali oni pamięć o polskich żołnierzach, walczących z nazizmem od pierwszego do ostatniego dnia II wojny światowej.
Teraz pięcioro bez winy oskarżonych Polaków i setki Białorusinów, a nawet Rosjan, przebywają w białoruskich więzieniach w niezwykle ciężkich, przypominających tortury, warunkach (często bez miejsca do spania, jak prezes ZPB Andżelika Borys). Jedną z form wywieranej na nich presji psychologicznej jest wmawianie im, że na wolności wszyscy o nich zapomnieli, że nikomu na nich nie zależy i nikt się nie upomina o ich los.
Każdy z nas, zanim możni tego świata znajdą receptę na powstrzymanie białoruskiego dyktatora, może podtrzymać więźniów Łukaszenki na duchu. Nieliczni z nich, komu już udało się opuścić więzienie, potwierdzają, że listy i kartki pocztowe, trafiające do uwięzionych są dla nich najskuteczniejszym i najbardziej oczekiwanym wsparciem.
Andrzej Pisalnik
fot. president.gov.by
Autor i Redakcja przypominają wszystkim ludziom dobrej woli adresy, na które należy wysyłać kartki dla uwięzionych Polaków. Kartki powinny być zaadresowane i napisane w języku rosyjskim, inaczej nie przepuści ich więzienna cenzura. Jeżeli ktoś nie zna języka rosyjskiego, wystarczą krótkie słowa wsparcia, na przykład: „Pamiętamy o Was” („помним о вас”). Znaczek na kartkę na Białoruś kosztuje około 8 zł. Jeżeli ktoś ma szczupłe środki, warto wysłać przynajmniej jedną kartkę jednego więżnia. Każda się liczy!
Oto adresy:
______________________________________________________________________________
Do Andżeliki Borys należy napisać następujące dane adresata:
Борис Анжелика Чеславовна
Следственная тюрьма №8. 222163, г. Жодино, ул. Советская, 22А.
Республика Беларусь
___________________________________________________________________________
Do Ireny Biernackaiej adresujcie:
Бернацкая Ирена Адольфовна,
Следственная тюрьма №8. 222163, г. Жодино, ул. Советская, 22А.
Республика Беларусь
________________________________________________________________________________
Do Marii Tiszkowskiej:
Следственная тюрьма №8. 222163, г. Жодино, ул. Советская, 22А.
Республика Беларусь
_________________________________________________________________________________
Do Andrzeja Poczobuta:
Почобут Андрей Станиславович
Следственная тюрьма №8. 222163, г. Жодино, ул. Советская, 22А.
Республика Беларусь
___________________________________________________________________________________
Do Anny Paniszewej:
Панишева Анна Викторовна
Следственная тюрьма №8. 222163, г. Жодино, ул. Советская, 22А.
Республика Беларусь.
1 komentarz
dede
31 maja 2021 o 17:50ro$$ia powinna odciąć się od SWIFT – aż dziwi mnie dlaczego jeszcze tego nie zrobili…
Przecież w ten prosty sposób zniszczą ten zgniły zachód – nie będą im wysyłać tych wstrętnych dolarów na „zachodnie” konta … Swoich dzieci, kochanek i bóg wie jeszcze komu …
Kurs dolara spadnie poniżej kursu rubla i w końcu świat będzie piękny 🙂
…