Na Kaukazie zapachniało wojną! Prezydent Ilham Alijew wygraża odebraniem Armenii jej stolicy; „Erywań jest naszym historycznym terytorium, a my Azerowie musimy powrócić do tej historycznej krainy. Jest to nasz cel polityczny i strategiczny, do którego powinniśmy powoli się przybliżać”, oświadczył prezydent Azerbejdżanu.
W czwartek, 8 lutego prezydent Ilham Alijew przemawiał na VI kongresie rządzącej Partii „Nowy Azerbejdżan”. To tam padły słowa, które oznaczają ni mniej ni więcej, że nad Kaukazem zawisło widmo nowej wojny.
„Erywań jest naszym historycznym terytorium, a my Azerowie musimy powrócić do tej historycznej krainy, która jest naszym politycznym i strategicznym celem, musimy powrócić do tej historycznej krainy”, powiedział przywódca Azerbejdżanu.
Historycznymi ziemiami Azerbejdżanu nazwał Alijew jezioro Gejcze i położony w południowo-wschodniej części Armenii region Zangezur. Podkreślił, że cały świat powinien mieć tego świadomość.
„Teraz w kraju pisze się solidne prace naukowe, kręci się filmy, organizuje się wystawy o związku Azerbejdżanu z jego historycznymi krainami”. Prezydent Azerbejdżanu wielokrotnie powtarzał, że nadszedł czas, by odebrać Erywań.
Władze Armenii uznały roszczenia Ilhama Alijewa za niedopuszczalne. Wicemarszałek parlamentu ormiańskiego Eduard Sharmazanow w komentarzu do News.am nazwał oświadczenie Aliejewa „śmiesznym i pozbawionym sensu”.
Jak powiedział, „to się nie mieści w głowie, by w XXI wieku prezydent jednego kraju mówił o roszczeniach terytorialnych wobeco sąsiedniego kraju. To co najmniej zabawne – podkreślił ormiański polityk, kiedy prezydent kraju, który nie ma nawet 100 lat, mówi o historycznych ziemiach”.
Przypomnijmy, że między Armenią i Azerbejdżanem od lat trwa konflikt o Górny Karabach. Najbardziej zainteresowana rozniecaniem waśni między tymi narodami jest Rosja. Destabilizacja południowego Kaukazu uzależnia militarnie i politycznie Armenię od Kremla, i zwiększa zakupy broni obu stron od Rosji. W kwietniu 2016 doszło do starcia (trwającego 4 dni), w wyniku którego zginęło kilkaset osób. Dzięki międzynarodowej presji nie doszło do eskalacji i udało się powstrzymać ogień.
Kto w tej wojnie ma większe szanse? Na pewno przewagę liczebną i gospodarczą posiada (dzięki wpływom z ropy) Azerbejdżan. Ormianie tymczasem przeciwstawiają im swój patriotyzm i wolę walki, no i wsparcie Rosji.
Kresy24.pl/ab
7 komentarzy
Kros
9 lutego 2018 o 10:52Ciekawe jak ten gościu na to wpadł. No po prostu sensacja. Erewań azerskim terytorium ? Dla mnie nowość.
peter
12 lutego 2018 o 03:29Tak zostal wychowany od dziecka jego pogladow nic nie zmieni Tak i jak wielu innych ktorym poglady wpojono w wieku dziecka nastolatka /hitlerjugend/pionier/
gzies tam
9 lutego 2018 o 11:12i bardzo dobrze.na ukrainie pelno tego kcapsko kalkazkiego latajstwa. Azerbejdzan naprzod!!!.
peter
9 lutego 2018 o 15:57Wiesz co to oznacza naprzod? Krew zglisza i ruiny
Yarg
9 lutego 2018 o 19:39Być wrogo nastawionym do chrześcijańskiego indoeuropejskiego i w dodatku przyjaznego Polsce narodu w imię walczenia z Rosją i z tego powodu wspieranie islamskiego narodu, którego pochodzenie jest pozakaukaskie. Arcach (Karabach to jest sztuczna nazwa), Nachiweczan to ormiańskie ziemie od czasów starożytności. Ciekawe co Alijew zrobi z ludnością ormiańską, bo „trwałe” zajęcie Erywania nie obejdzie się bez zajęcia całej Armenii, co zrobi z ormiańską ludnością? Ludobójstwo? Dopóki będą żyli Ormianie to nie przestaną walczyć przeciwko azerskiemu okupantowi zważywszy na ich silny patriotyzm, silnego ducha walkii i to, że nie będą mieli nic do stracenia, bo okupacja będzie oznaczała represje dla Ormian i kolonizację ich ziemii przez Azerów
tagore
11 lutego 2018 o 21:19Dla stepowców każda ziemia którą podbili choć na krótko jest ich.
Ula
14 lutego 2018 o 15:25Mnie to przypowina powiedzenie naszych „przyjaciol”:
„gdzie salo, tam Ukraina”