
Collage za: screen Chosun Ilbo / media społecznościowe
Komunistyczny reżim wysyłający zahukanych ludzi na rzeź jest w stanie wmówić im każde kłamstwo.
Dowództwo wojsk Korei Północnej w obwodzie kurskim wmawia swoim żołnierzom, że nie walczą z wojskami ukraińskimi, tylko z armią Korei Południowej – zeznają koreańscy jeńcy, którzy trafili do niewoli.
Jeden z nich – 26-letni snajper Ri, który służy w wojsku od 2015 roku, opowiedział o tym południowokoreańskiej gazecie Chosum Ilbo. Według niego, nikt nie uprzedził żołnierzy koreańskich, że jadą na wojnę z Ukrainą. Mówiono im, że jadą na szkolenie, a innym – że na studia w Rosji.
„Nie miałem pojęcia, że będę musiał walczyć. Powiedzieli nam to dopiero kiedy przywieźli nas w połowie grudnia do obwodu kurskiego. Wtedy było nas tam około 2,5 tys. – opowiada żołnierz.
Rzucili mnie do frontalnego szturmu 5 stycznia z 65-osobową grupą. Nasza kompania poniosła ogromne straty z powodu uderzeń dronów i ognia ukraińskiej artylerii. Liczyliśmy na wsparcie artylerii rosyjskiej, ale go nie było. To był mój pierwszy i ostatni bój” – przyznaje Ri.
„Zginęli wszyscy, oprócz mnie. Część rannych wysadziła się granatami, żeby nie trafić do niewoli. Na polu zostały tylko ich rozszarpane ciała bez głów. Nadal czuję ten zapach krwi na śniegu. Ja też leżałem ranny i za jakiś czas znalazło mnie 5-ciu innych naszych żołnierzy. Chcieli mnie ewakuować, ale w nich także uderzyły te diabelskie drony i oni też zginęli” – opowiada jeniec.
„W końcu znaleźli mnie i zabrali żołnierze ukraińscy. Gdybym miał wtedy granat, to bym się wysadził, gdyż poddanie się jest u nas uważane za zdradę. Ale nie miałem” – mówi Kreańczyk.
Ujawnia też, że w każdym batalionie koreańskim w obwodzie kurskim jest kilku oficerów Służby Bezpieczeństwa Kim Dzong Una, którzy zajmują się „obróbką ideologiczną” żołnierzy.
„Przed szturmem mówili nam, że będziemy tam walczyć przeciwko wojskom Korei Południowej i że z tego kraju jest też każdy ukraiński operator dronów. Wierzyliśmy w to i dlatego zamierzaliśmy walczyć jeszcze bardziej zaciekle” – przyznaje Ri.
Zapowiada, że po wyjściu z niewoli nie wróci do Korei Północnej, ale pojedzie do Korei Południowej, aby tam studiować. Boi się jednak bardzo, że za to, iż się poddał, służby Korei Północnej będą mścić się w kraju na jego rodzicach.
Zobacz także: Bunt w dwóch brygadach na froncie! Niszczą własne czołgi i wozy bojowe.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!