Wicepremier Anatolij Tozik chciałby stymulować Białorusinów do tego, aby prowadzili zdrowy tryb życia. Taką możliwość powinni mieć według niego również kierownicy zakładów pracy. Nie chodzi o to by zaraz siłownie, czy sale sportowe otwierać dla ludu pracującego, bynajmniej.
Tozikowi chodziło raczej o „materialną stymulację”. Dlatego już dziś do parlamentu trafił projekt ustawy, zgodnie z którym każdy obywatel Białorusi, który spowodował uszczerbek na swoim zdrowiu, będąc pod wpływem alkoholu, będzie musiał za leczenie zapłacić.
Przemawiając w czwartek przed parlamentem wicepremier podkreślił, że czynnikami wpływającymi na stan zdrowia obywateli i długość ich życia, są alkoholizm, narkomania, nikotynizm, i „lekceważący stosunek do własnego zdrowia”. Trudno mu nie przyznać racji, ale dalej przemawiając, to już się człowiek trochę zagalopował…
„Weźmy choćby inwalidów” – mówił przed deputowanymi, „Lekarze rekomendują im, radzą, jak przejść do kategorii ludzi zdrowych, jak odzyskać sprawność, ale oni tego nie chcą. Oni szukają tylko sposobów, żeby na przykład, z pierwszej grupy inwalidzkiej przejść do drugiej” – nie krył oburzenia Tozik .
Mówiąc o nasilającym się zjawisku, jakim w ostatnich latach jest migracja zarobkowa, podzielił się taką o to złotą myślą; „w celu poprawy sytuacji, wskazane byłoby przyciągnięcie spoza kraju zasobów młodych i zdrowych kadr”. Trafił w sedno.
Kresy24.pl/interfax.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!