Prorosyjska propagandzistka Tatiana Montjan została wpisana w Rosji na oficjalną listę „ekstremistów”. Poinformował o tym opozycyjny portal SOTA.
Montjan jest obywatelką Ukrainy. Swoją karierę rozpoczęła jako prawniczka zajmująca się prawami człowieka. Podczas kampanii „Ukraina bez Kuczmy” na początku XXI wieku, reprezentowała nawet członków ukraińskiej skrajnie prawicowej partii UNA-UNSO, broniąc ich przed oskarżeniami karnymi ze strony ówczesnej policji i sądów. W 2004 roku pomagała ekipie Juszczenki w gromadzeniu dowodów na fałszerstwa w wyborach prezydenckich.
Jednak w 2013 roku skrytykowała Euromajdan, a po rosyjskiej hybrydowej inwazji na Donbas, odwiedziła okupowane terytoria, gdzie spotkała się z przywódcami separatystów. Jakiś czas później przeniosła się do Rosji i zaczęła występować w rosyjskich kanałach telewizyjnych. Montjan aktywnie wspierała i usprawiedliwiała pełną inwazję Rosji na Ukrainę, a w 2023 roku została autorką kanału „Telegram” „Specjalnie dla RT”. W tym samym roku wszczęto przeciwko niej postępowanie karne na Ukrainie za nawoływanie do przejęcia władzy.
Wiadomo, że jakiś czas temu otrzymała obywatelstwo rosyjskie i kupiła mieszkanie w Moskwie, mimo że formalnie nie miała żadnych dochodów.
W swoich publikacjach Montjan często krytykuje sposób, w jaki Rosja traktuje ludność okupowanych terytoriów Ukrainy. Prowadzi to do ciągłych konfliktów z innymi członkami społeczności Z, gdzie jest uważana za fałszywą Rosjankę i ukrytą zdrajczynię. Oskarżano ją również o defraudację funduszy zebranych na pomoc rosyjskim okupantom.
W szczególności znany jest jej konflikt z czołowym rosyjskim propagandzistą Władimirem Sołowjowem, który ma znaczne wpływy w kręgach rosyjskiej władzy i wielokrotnie rozprawiał się ze swoimi wrogami za pośrednictwem rosyjskiej biurokracji.
We współczesnej Rosji to nie pierwszy przykład represji wymierzonych nie tylko w tych, którzy sprzeciwiają się wojnie i reżimowi Putina w ogóle, ale nawet w tych, którzy ośmielają się krytykować pewne aspekty polityki Kremla. Na przykład w sierpniu rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości uznało politologa Siergieja Markowa, który przez wiele lat był nieoficjalnym „głosem Kremla”, za „agenta zagranicznego”. Obserwatorzy uważają, że został on ukarany za sprzeciw podczas niedawnego sporu dyplomatycznego z Azerbejdżanem.
We wrześniu znany w środowisku Z bloger i aktywista Roman Alechin został uznany za „agenta zagranicznego”. Powodem był konflikt z Sołowjowem.
Opr. TB, t.me/sotaproject










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!