Władimir Ugliow został potrącony na przejściu dla pieszych koło swojego domu w kurorcie Anapa nad Morzem Czarnym (na zdjęciu).
Ugliow przeżył, trafił do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Sprawca potrącenia nie uciekł z miejsca wypadku. Ugliow twierdzi, że był to 70-letni mężczyzna i nawet oferował pieniądze jako rekompensatę. Z drugiej strony, naukowiec opowiada też, że samochód nawet nie zwolnił przejeżdżając przez przejście dla pieszych. Ugliow nie odniósł większych obrażeń dzięki temu, że w ostatnich chwili postanowił skoczyć na maskę nadjeżdżającego pojazdu.
Ugliow, mimo że mieszka w Rosji, to wypowiadał się dla mediów wbrew stanowisku władzy w Moskwie i mówił, że jego zdaniem Brytyjczycy mają rację, że były rosyjski szpieg i jego córka zostali otruci gazem bojowym „Nowiczok”, przy którego tworzeniu Ugliow brał udział.
W komentarzu dla „The Times” zaznaczył, że w pełni popiera politykę sankcji, którą brytyjski rząd i jego sojusznicy zastosowali wobec Rosji.
Jeszcze kilka dni temu udzielił obszernego wywiadu Radiu Swoboda i Głosowi Ameryki. Mówił, że jakkolwiek zgadza sie, że w ataku na Skripali użyto „Nowiczoka”, to jednak dziwi go, że nie było podstawowych objawów zatrucia – niekontrolowana defekacja i moczenie. Takie symptomy, według jego słów, powinny pojawić się po kontakcie z już choćby połową śmiertelnej dawki „Nowiczoka”. Jego zdaniem, oznaczać to może, że użyta dawka mogła być za mała. Wspominał, że miał podczas swojej pracy niebezpieczny przypadek zetknięcia z „Nowiczokiem”, ale był akurat w formie krystalicznej, i skończyło się na tym, że na dłoni pojawiła się wysypka, która utrzymywała się przez parę miesięcy.
Ugliow mówił też o swojej pracy w bazie wojsk chemicznych w Szychanach koło Saratowa w latach 90. To właśnie to miejsce jako źródło „Nowiczoka” wskazali też brytyjscy śledczy. Prace nad „Nowiczokiem” były starannie ukrywane przed światem.Nie ma więc odpowiedniej wiedzy i dokumentacji co do tego, ile do dziś wyprodukowano tej substancji ani gdzie się znajduje, co, według słów Ugliowa, uniemożliwia wskazanie w sensie procesowym źródła ataku w Wiekiej Brytanii.
Ugliow potwierdził, że w Szychanach pracował nad związkiem A-242 zwanym „Nowiczok”. Ale to nie znaczy, według jego słów, że źródłem ataku na Skripali musi być wojsko. Nie wiadomo, kto wszedł potem w posiadanie próbki, kto i dlaczego wydał rozkaz jego użycia. Ale, jak się wyraził, logika i zachowanie przywódców kraju po ataku wskazuje, że to Rosja.
Ugliow uważa, że podawane przez brytyjską prasę przecieki ze śledztwa, że „Nowiczok” został rozsmarowany na klamce u drzwi wejściowych do domu Skripala są prawdopodobne.
Ugliow powiedział też BBC, że jego zdaniem „Nowiczok” został użyty, nie wiadomo przez kogo, w 1995 roku, w czasie ataku na moskiewskiego bankiera Iwana Kiwelidię i jego sekretarkę, Zarę Ismajłową. Obaj umarli, po kontakcie z substancją, która, jak mówił Ugliow, została umieszczona na słuchawce telefonu w biurze.
Ugliow mówi, że wiedzę o tym, że użyto wtedy „Nowiczka” uzyskał od oficera FSB, który był blisko śledztwa.
Zdaniem Ugliowa ZSRS i Rosja wyprodukowały w Szychanach do 200 kg „Nowiczoka” różnych typów. Nie zgadza się z innym chemikiem pracującym przy tej substancji, Wiłem Mirzajanowem, który mieszka w USA. On mówił w zachodnich mediach, że wyprodukowano w sumie 10 ton „Nowiczoka”, nie tylko w Szychanach, ale też w innych częściach Rosji i ZSRS. Ugliow stoi na stanowisku, że „Nowiczoka” można było produkować tylko w Szychanach.
Oprac. MaH, , rferl.org, Niezalezna.pl, Belsat.eu
2 komentarzy
Luk
25 kwietnia 2018 o 20:46Bolszewicka Rosja chciała się pozbyć lub zastraszyć niewygodnego świadka – się zgodnie z czekistowskimi tradycjami.
Dzierżyński
26 kwietnia 2018 o 12:00Ten „nowiczok” to ostrzeżenie dla każdej osoby, polityków, wpływowych ludzi, co ich czeka gdy sprzeciwią się największej mafii na świecie, rosyjskiej FSB. Bez radykalnych działań, wobec zbrodniczych rządów na Kremlu, słabo widzę przyszłość demokracji.